poniedziałek, 29 lutego 2016

K-Drams #1

Jak już pisałam w planach na rok 2016 do tematyki książkowej dorzucę jeszcze co nieco mang i dram, które od niedawna stały się dużą częścią mojego życia. Nie będzie tego za dużo; jedynie raz w miesiącu będę wrzucać coś na zmianę o dramach i mangach. Na pierwszy ogień poszły produkcje koreańskie w serii K-drams.

K-drams będzie to seria postów na zasadzie przeglądu dram (koreańskich stąd przedrostek K), które oglądnęłam w ciągu dwóch miesięcy. Zwykle nie będę opowiadała o wszystkich, a o wybranych, tych które najbardziej zapadły mi w pamięć. I od razu zaznaczam ten post tylko wyjątkowo  jest taki długi, zwykle (przynajmniej mam taką nadzieję) będzie o wiele krócej.


DRAMA I
Master Of The Sun
Tae Gong Shil była w śpiączce przez trzy lata i po wybudzeniu przestałą być normalną osobą... Śpiączka sprawiła, że cały czas nawiedzają ją duchy, które zawsze od niej czegoś chcą. Dziewczyna z czasem przyzwyczaja się do nich i postanawia pomagać im odejść w spokoju z tego świata. Pewnej nocy otrzymuje niecodzienną prośbę, przez którą zrujnuje medialny ślub roku, jaki miał się odbyć w centrum handlowym należącym do Joo Joong Won'a. Mężczyzna jest wściekły na Gong Shil i postanawia się z nią rozmówić - tymczasem ona zauważa, że jego osoby na krok nie odstępuje duch kobiety. Jak się 
później okaże zmarłej tragicznie narzeczonej Joong Won. Gong Shil przekazuje mu wiadomość od niej. Mężczyzna początkowo nie wierzy kobiecie, jednak z czasem dociera do niego, że nie mogłaby znać szczegółów z jego życia, o których nikomu nigdy nic nie powiedział. Postanawia zbliżyć się do dziewczyny sądząc, że może dzięki niej uda mu się odzyskać bardzo cenny naszyjnik, który niegdyś był okupem. Joong Won zostaje obrońcą dziewczyny i z czasem, wbrew sobie, zacznie do niej czuć coś więcej...*


Prawda jest tak, że tę dramę oglądałam bardziej w grudniu niż w styczniu, ale pokochałam ją tak mocno, że musiałam ją tutaj przedstawić. Z opisu można mniej więcej wywnioskować, co się w niej dzieje. Paranormalne zdolności, dziany główny bohater i big love. Bo to wszystko prawda: drama opowiada praktycznie tylko o wątku miłosnym. Jednak Master's Sun ma w sobie pewną magię. Magię, która sprawia, że wciągasz się w akcję od początku do końca. Ta magia kompletnie mnie rozbroiła. I jeszcze w jednym odcinku przy pewnej scenie po prostu rozryczałam się jak głupia. Płakałam i płakałam i gdy oglądam mv (a tak w ogóle to w tych postach będę Was nimi zadręczała) z jej udziałem nadal mam ochotę to robić (czasami przy gorszym dniu faktycznie tak robię). Ta drama tak kompletnie wyprała mnie emocjonalnie, że potrafiłam nawet wybaczyć te moim zdaniem słabe zakończenie.

I co warto zaznaczyć, po raz pierwszy tak mocno zakochałam się w OST jakiejkolwiek dramy. Moja pierwsza muzyczna miłość. Większość z tych piosenek nadal z przyjemnością słucham i jak do tej pory w ogóle mi się nie znudziły. Na szczególną uwagę zwrócę na piosenkę pt. Last One. W niej to dopiero się zakochałam! Już przy pierwszych dźwiękach czuję napływ tych wszystkich emocji, które towarzyszyły mi przy oglądaniu. Jeśli tylko nie boicie się drobnych spoilerów to śmiało możecie sobie puścić poniższy mv. Ale nie martwcie się, spoilery to w dramach (przeważnie) nie problem ;).

Stan oglądniętych odcinków: 17/17



DRAMA II
Secret
Min Hyuk jest bogaczem, dla którego liczą się tylko pieniądze. W interesach nie kieruje się emocjami, a w miłości istnieje dla niego tylko jedna kobieta. Pewnego dnia, jego narzeczona ginie w wypadku samochodowym, jednak sprawca ucieka z miejsca zdarzenia. W trakcie śledztwa na komisariat policji zgłasza się młoda kobieta, Yoo Jung, która twierdzi, że to przez nią zginęła narzeczona głównego bohatera. Nikt wtedy nie wie, że wzięła winę za zbrodnię, której nie popełniła i będąc niewinną trafia do więzienia.

Yoo Jung po kilku latach wychodzi na wolność, jednak nikt nie przyszedł jej odebrać. Do Hoon, mężczyzna, którego kochała i dla którego wzięła na siebie winą za zbrodnię, którą popełnił, prowadzi teraz nowe życie u boku innej kobiety. Gdy się o tym dowiaduje, postanawia się na nim zemścić. Kobieta nie wie jednak, że ktoś inny dałby wiele, by odebrać jej życie. Min Hyuk od wielu lat czekał, by móc zemścić się za śmierć swojej narzeczonej.*


Z Secret jest następująca sprawa: pomimo, iż oglądnęłam ją w całości (niemały wyczyn jak dla mnie) nie uznałam ją za wybitną. Owszem bardzo mi się spodobała, miło ją wspominam, ale to nie miłość. Zabrakło tej magii. Jednak wątek romantyczny należy do tych ciekawszych: od prawdziwej bezwzględnej nienawiści zakrapianej chęcią zemsty i zniszczenia cudzego życia, do ochrony, troski i bezwarunkowej miłości. Aktorzy sobie świetnie poradzili w szczególności Ji Sung, którego uważam za jednego z lepszych aktorów.


Z tej dramy da się wyciągnąć dwa ważne wnioski. Pierwszy: Nie należy płakać z powodu osoby, która nie płakałaby dla ciebie. Już nie pamiętam, który z bohaterów to powiedział (chyba Min Hyuk do Yoo Jung), jednak spodobały mi się na tyle, że je sobie zapisałam. Bo powiedzmy szczerze, jaki jest sens płakać za utratą kogoś kogo w ogóle się nie odchodziło? Żadnego i te słowa właśnie to przekazują. Drugi wniosek: Jeśli nie chcesz, by osoba, którą kochasz stała się potworem, pozwól jej płacić za swoje grzechy. To już wywnioskowałam na podstawie całej dramy. Główna bohaterka poszła do więzienia za swojego ukochanego i co się z nim później stało? Stał się bezwzględny, skorumpowany, a z pięknych marzeń o obronie słabszych, nie pozostały nawet wspomnienia.

Poniżej znowu możecie sobie pooglądać i posłuchać mv. Pierwszy jest do piosenki z OST, drugi już nie.

Stan oglądniętych odcinków: 16/16



DRAMA III
The Scholar Who Walks The Night
Kim Sung Yul, uczony z Hongmungwan, jest najlepszym przyjacielem Księcia Jung Hyuna, który pod pseudonimem "Eumlan Seosaeng" (Pożądliwy Uczeń) wydaje swoje książki. Jednak jego nowy utwór odbiega znacznie od pozostałych - opisuje tajemniczego wampira Gwi, który jest realnym władcą Joseon i morduje tych, którzy sprzeciwiają się jego woli. Wkrótce okazuje się, że książka jest opisem strasznej rzeczywistości, Książę ginie, a Sung Yul zostaje zamieniony w wampira, w międzyczasie tracąc w okrutnych okolicznościach swoją ukochaną. Mija 120 lat, a wierny sługa Księcia ciągle nie spoczywa w swej misji odnalezienia zapisków swego przyjaciela, które zawierać miały tajny plan pozbycia się Gwi. Na swej drodze spotyka Jo Yang Sun, dziewczynę w przebraniu chłopaka, która zajmuje się sprzedażą i poszukiwaniem rzadkich książek. Dziewczyną zaczyna się także interesować Książę Yoon, który widzi w niej swego zaginionego przyjaciela, Seo Jina. A w Pałacu kolejne osoby giną z rąk potężnego wampira...*

Do tej pory jedyną dramą z wampirami w fabule jaką oglądałam była chińska produkcja Love in Time. Przetrwałam wtedy tylko półtora odcinka. Była taka żałosna, przesadzona i jeszcze gra aktorska była na tak niskim poziomie, że trudno mi było zdzierżyć nawet te dziewięć odcinków. Dlatego od tej pory trzymałam się z daleka od wszystkiego z wampirami w fabule. Więc jakim cudem rozpoczęłam The Scholar Who Walks The Night? No, cóż... najzwyczajniej nie odczytałam, że to drama o wampirach. Co prawda, wyszło to na wierzch już w pierwszych minutach pierwszego odcinka, ale byłam już wtedy tak zrezygnowana, że postanowiłam dotrwać do końca (odcinka ma się rozumieć). I teraz sobie gratuluję, że nie postąpiłam inaczej. Bo gdybym zrezygnowała wtedy, ominęłaby mnie świetna drama!


Wątek wampirzy w ogóle nie przeszkadza. Prócz głównego bohatera, jego wroga i epizodycznych wystąpień nowonarodzonych, wampirów niemal nie ma. Sama akcja skupia się na (wątku romantycznym) pozbyciu się Gwi. Na razie nie oglądnęłam wszystkich odcinków, więc nie mam bladego pojęcia jak to wszystko się zakończy, ale moment, w którym przerwałam nie pozostawia za wielkich złudzeń, co do bezbolesnego happy endu.

Muszę też pochwalić grę aktorską Lee Joon Ki, który odgrywa główną rolę. On jest genialny. Na zabój zakochałam się w jego uśmiechu. Wątek romantyczny, jak dla mnie jest nieco słabo ukazany u początków, ale trudno się dziwić, w końcu drama jest nakręcona na podstawie manhwy, gdzie trochę trudno wszystko idealnie przedstawić. OST jakoś specjalnie nie wpadł mi w ucho, dlatego w podkładzie poniższego mv jest Photograph Ed Sheerana, a nie jedna z piosenek z soundtracku. A tak, w ogóle to chyba jedna piosenka Eda, która naprawdę mi się spodobała.

Poza tym wszystkim, ostatnio mam straszną słabość do dram, których akcja dzieje się w przeszłości. Te stroje, te zwyczaje! (I faceci, którzy z tym czymś na głowie wyglądają o wiele lepiej niż bez...). To prawdziwy duch Korei.

Stan oglądniętych odcinków: 12/20



DRAMA IV
Heartless City/Cruel City
Cruel City.jpgHistoria dziejąca się w mrocznym półświatku Seulu. Shi Hyun to bezwzględny gangster, który swoją determinacją i bezwzględnością zyskuje coraz większe uznanie w mafijnej "rodzinie". Mężczyzna jednak ukrywa swą prawdziwą tożsamość i zamiary wobec innych. Specjalna grupa policyjna na czele z Ji Hyung Min i Lee Jin Sook prowadzi nadzwyczajne działania, aby rozbić największą grupę przestępczą w mieście. W wyniku niespodziewanego spotkania Shi Hyun i Jin Sook, kobieta zostaje zabita w wyniku postrzału w głowę. W tym samym czasie Han Soo Min, która wychowywała się wraz z Jin Sook w domu dziecka i traktuje ją jak swoją siostrę w końcu spełnia swoje marzenie. Dostaje się w szeregi koreańskiej policji. Gdy dowiaduje się o śmierci ukochanej przyjaciółki, postanawia za wszelką cenę złapać mordercę. Wszystko wskazuje na to, że za zabójstwem dziewczyny stoi Shi Hyun. Soo Min postanawia się do niego zbliżyć. Nie spodziewa się, że wbrew sobie zacznie zakochiwać się w gangsterze. Nie wie, że w rzeczywistości Shi Hyun... został wrobiony i walczy po tej samej stronie, co ona. Poza tym wkrótce pojawiają się nowe fakty na temat Lee Jin Sook, które mogą wszystko wywrócić do góry nogami...*

Tę dramę jak na razie oglądnęłam jedynie w dwudziestu pięciu procentach. Dlatego dużo o niej powiedzieć, nie mogę. Prócz tego, że już zdążyła mi złamać moje serce i złamie je jeszcze niejednokrotnie. Jakoś tak trafiłam na spoiler dotyczący końca i po prostu się załamałam. To tak nie może być! TO nie miało się tak skończyć! Aż się popłakałam ze złości i smutku. Plus pod koniec czwartego odcinka przeżyłam swoje największe dramowe zaskoczenie. Nie na minus (dzięki bogu).

Wątek romantyczny, a raczej jego brak jak do tej pory jak najbardziej mi pasuje. Do szczęścia wystarczy mi podziwianie głównego aktora (dla ścisłości tego po lewej na plakacie poniżej). Chociaż jak można się domyślić jakaś odmiana wątku miłosnego wkrótce się pojawi.
Jeszcze ta piosenka... Jeden z powodów, dla których zabrałam się za Heartless City (możecie sobie ją niżej popodziwiać). Wcześniej po prostu trafiłam, na nią w jakimś mv (w ogóle nie związanym z tą dramą) i tak mi się spodobała, że od razu zaczęłam szukać u źródła. I tym sposobem natrafiłam na Heartless City. Drama ta z zupełnie odmiennym klimatem niż te, co normalnie oglądam od razu zdobyła moją sympatię. Ten klimat mroczny, okrutny był miłym przerywnikiem od lukrowej wesołości pewniej chińskiej dramy, którą w tym czasie oglądałam. I tym samym się zaczęło. Oglądam każdy kolejny odcinek, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że moje serce nie wyjdzie z tego bez szwanku. Ale czasami i tak jest.

Stan oglądniętych odcinków: 5/20



DRAMA V
I Can Hear Your Voice
I Can Hear Your Voice.jpgDrama opowiada o zmaganiach na sali sądowej dwójki obrońców z urzędu, którzy dostają sprawy z mniejszą niż 1%-ową szansą wygrania ich. Ona jest zuchwałą i impertynencką kobietą, z ostrym językiem. On jest byłym policjantem. Do tej dwójki bohaterów dołącza chłopak, potrafiący czytać w myślach, aby pomóc w rozwiązywaniu trudnych spraw.*

Dobra, przyznaję bez bicia: tę dramę zaczęłam oglądać tylko dla Lee Jong Suk, aktualnie jednego z moich ulubionych (najprzystojniejszych) aktorów. Tym bardziej nie spodziewałam się, że sama fabuła aż tak mnie wciągnie. A doszło nawet do tego, że tylko jednego odcinek I Can Hear Your Voice nie oglądnęłam. (Dla jasności na jakieś czterdzieści pięć dram, które zaczęłam oglądać tylko dziewięć oglądnęłam w całości).

Główna bohaterka jest jędzą. Taka prawda, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Mimo iż jest obrońcą i powinna starać się wyciągnąć swoich klientów w opresji, zawsze schodzi na ugody, nic a nic nie obchodzi jej los swoich podopiecznych. Jednak coś za tym stoi. Przeszłość, która daje o sobie znać, gdy spotyka się po raz pierwszy z Park Soo Ha (tym chłopakiem co czyta w myślach, czyli moim Lee Jung Suk). Pomimo jej charakteru i tak zapałałam do niej sympatią. Była szczera, a to w bohaterach najbardziej cenię. W przeciwieństwie do Cha Kwan Woo, którego za naiwności i tępą minę znielubiłam już w pierwszych odcinkach.


Tutaj muszę zaznaczyć: to bardziej romans niż cokolwiek innego. Owszem pojawiają się wątki poboczne (takie jak przeszłość głównych bohaterów i aktualne sprawy w sądzie, które prowadzą). Ale prym wiedzie wątek romantyczny. Na, który wbrew początkowym obawom nie mogę narzekać. OST też nie był najgorszy, ale żadna piosenka nie utkwiła mi w szczególności w pamięci.

Stan oglądniętych odcinków: 17/18



DRAMA VI
Healer
Plik:Healer-p1.jpgSeo Jung Hoo jest tzw. "chłopcem na posyłki". Za odpowiednią opłatą wykona każde zlecenie, jeżeli nie wiąże się ono z morderstwem. Pod maską Healera zadarł już z kilkoma organizacjami, które starają się go złapać, jednak nikt nie wie, kim w rzeczywistości jest. Pomaga mu starsza kobieta, genialna hakerka, zajmująca się techniczną stroną ich pracy. Jedno z jego zleceń jest ściśle powiązane z pewną dziewczyną, Chae Young Shin, pracującą jako reporterka, która pisze o sławnych osobach. Dziewczyna zaczyna interesować się Healerem, kiedy ten stara się do niej zbliżyć, dzięki czemu odkrywa ich wspólną przeszłość...*

Kolejna drama w wąskiej listy oglądniętych w całości. Nie miałam co do niej wygórowanych oczekiwać, prócz jednego: musisz oglądnąć coś od początku do końca bez spoilerów, bez przerw. I jakimś cudem się udało. Chyba dzięki temu, że wątek miłosny nie był na siłę ciągnięty. Owszem był, ale jak tylko wszystko pomiędzy głównymi bohaterami się wyjaśniło, ich związek zeszedł na drugi plan. Wiecie, nie było setki bezsensownych problemów i kłód rzucanych pod nogi biednej pary zakochanych. Nope. Akcja skupiła się na innych (ciekawszych) wątkach, a ja mogłam z zapartym tchem przyglądać się, jak kolejne tajemnice wychodzą na wierzch, a niewyjaśniona przeszłość w końcu otrzymuje odpowiedzi.


Plus ta cudowna gra aktorska Ji Chang Wook (kolejnego z moich ulubionych aktorów), dodatkowo umiliła mi te godziny śledzenia historii Healera. Aktorka (jak w dziewięćdziesięciu procentach) nie poradziła sobie aż tak świetnie, ale i tak była genialna (zwłaszcza przy jednym z pierwszych spotkań z Healerem, pokazała na co ją stać). OST również jest niczego sobie, szczególnie podkład z czołówki przypadł mi do gustu. Reszta jakoś umknęła mi z pamięci.

Stan oglądniętych odcinków: 20/20




DRAMA VII
Yong Pal
Yongpal.jpgKim Tae Hyun jest utalentowanym młodym chirurgiem. W celu zdobycia środków na opłacenie rachunków za leczenie siostry postanawia wykorzystać swoje umiejętności medyczne w kręgach przestępczych. Pośród swoich pacjentów, na których składają się m.in. gangsterzy i skorumpowani biznesmeni, jest znany jako Yong Pal. Podczas jednego z nocnych wezwań ratuje "śpiącą królewnę" Han Yeo Jin, dziedziczkę chaebola, która z powodu wypadku jest utrzymywana w śpiączce farmakologicznej. W ten sposób życie Tae Hyuna nabiera jeszcze większego tempa...*

Przez tę dramę zaczęła się moja faza na zostanie chirurgiem. To do czego nie potrafił mnie przekonać ani Doktor House ani żaden inny medyczny serial, który wcześniej oglądałam (a był ich niemało), dokonało zaledwie kilka odcinków Yong Pala. A nadal przede mną ponad połowa dramy.

Zacznę może od początku. Prawdę mówiąc nie pamiętam jakim cudem trafiłam na Yong Pala, chyba po prostu przeglądając dramy podobne do Heartless City w końcu trafiłam na niego. Nie żeby obie dramy miały ze sobą coś wspólnego, musiałam się głęboko zanurzyć w poszukiwania, że natrafiłam na coś tak różnego.


Jednakże znowu nie mogę dużo powiedzieć o tej dramie. Wciąż dużo jest przede mną. Na razie rzuciło mi się w oczy, że sprawy medyczne są dość szczegółowo wyjaśnione, nic nie jest owijane w bawełnę, a medycyna nie jest pokazana jako coś banalnie prostego, a coś o czymś trzeba się uczyć całe życie. Chyba żadna drama mnie tyle nie nauczyła. Owszem, było w tym wszystkim trochę przesady, zwłaszcza w stosunku do Han Yeo Jin i jej stanu, ale to da się wybaczyć.

Ogólnie drama bardzo mi się spodobała i jeśli znowu najdzie mnie faza (a mam taką nadzieję) to powrócę do niej by oglądnąć kilka kolejnych odcinków. A co do OST nie jest od jakiś wybitny, ale ta piosenka użyta w poniższym mv nawet przypadła mi do gustu.\

Stan oglądniętych odcinków: 7/18




DRAMA VIII

Descendants Of The Sun
Descendants of the sun.jpgŻołnierze sił pokojowych ONZ zostają wysłani do rozdartego przez wojnę domową fikcyjnego kraju Uruk. Wśród nich jest kapitan południowokoreańskiego oddziału specjalnego, Yoo Shi Jin. Spotyka tam jedną z wolontariuszek pracujących dla międzynarodowej organizacji Lekarze bez granic. Niosąc pomóc ludziom i samym próbując przetrwać w trudnych warunkach zakochują się w sobie.

Descendants Of The Sun to moja najświeższa miłość. Odkryłam tę dramę dopiero dwa dni temu, ale na moje szczęście i nieszczęście dopiero jest emitowana w Korei. Dlaczego szczęście? Bo nie mam możliwości dowiedzenia się, jak ta drama się kończy. Dlaczego nieszczęście? Dokładnie z tego samego powodu. Aktualnie oglądnęłam wszystkie wyemitowane odcinki, czyli dokładnie dwa. I chcę/pragnę/potrzebuję więcej! Już kocham tę dramę! Po dwóch odcinkach! Połączenie medycyny i wojska się absolutnie genialne.

Wątek romantyczny jest uroczy (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i taki prawdziwy, nieprzesłodzony, główny bohater należy do grona takich głównych bohaterów, których z charakteru (i wyglądu) lubię najbardziej, a główna bohaterka nie dość, że nie irytuje człowieka, a wręcz sprawia, że się ją z mostu da polubić. Wszystkie akcje militarne są poprowadzone wprost wyśmienicie, operacje, może nie tak dokładnie ukazane jak w Yong Palu, ale nadal widać w nich realność.

Nie wiem, co mogę więcej powiedzieć po oglądnięciu tych dwóch odcinków. Jestem pod wielkim wrażeniem, nie tylko dramy, ale również tłumaczów, którzy w tak krótkim czasie potrafili udostępnić tę dramę w języku polskim (premiera pierwszego odcinka była w środę). Bo do tylko dzięki nim, mogłam się wciągnąć w świat Descendants Of The Sun.

To byłby koniec. Wow, już dawno tak się nie napracowałam przy jakimkolwiek poście. Że już nie wspomnę o jego długości... Mam nadzieję, że Was za bardzo nim nie odstraszyłam. Obiecuję, że kolejne posty z tej serii będą już krótsze ;).

*opisy pochodzą ze strony dramawiki.pl
**zdjęcia pochodzą z google grafika

7 komentarzy:

  1. Tak w skrócie :P
    Master Of The Sun: pierwsze skojarzenie to "koreańska wersja "Zaklinaczki duchów" z małymi zmianami". Spostrzeżenie nr 2 "magię, która sprawia, że wyciągasz się w akcję [...]" Dziecko kochane ja nie wiem, co ty wyciągasz, ale a) weź następnym razem pół b) drugą połowę przynieś koleżance xD
    Secret: ooo widzę, że tu się już nie wdychało xD no tak, pewnie rodzice przyłapali...
    The Scholar Who Walks The Night: Hahahaha to coś na głowie xD czyli jednak masz jakieś poczucie humoru
    Heartless City: takie pytanko, czy w Korei robią coś jeszcze oprócz ZABIJANIA SIEBIE NA WZAJEM?!
    I Can Hear Your Voice: czyżby powiedzenie ciągnie swój do swego w odniesieniu do głównej bohaterki?
    Healer: dobra wygrałaś, nie mam do czego przyczepić -,-
    Yong Pal: tak tak ty i medycyna... co ci biedni ludzi co zrobili?! No chyba, że sądowa xD trupy to sobie możesz ciąć do woli
    Descendants Of The Sun: o ptzrpraszam, ale sobie wypraszam! Medycyna i wojsko to moje koniki, nie twoje!
    Haha pomysły na hejty mi się kończą xD na następny post musze wymyślić coś takiego super - super :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam, że wiele osób zachwyca się dramami, ale nie jestem pewna czy byłabym w stanie się przekonać ;) Chociaż wiadomo jeśli nie spróbuję to się nie dowiem, więc może kiedyś sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dawno dram nie oglądałam! Aż wstyd przyznać, że kiedyś nie potrafiłam nie obejrzeć chociażby jednego odcinka na dzień a teraz? nie mam zapału ani kiedy ;;;
    Z wymienionych oglądałam tylko Master Of The Sun. Do obejrzenia dramy zachęciła mnie piosenka Gummy -Day and Night i FMV do tej piosenki :)
    Klimat dramy jest super! :D A jeszcze gra tam Seo In Guk i So Ji Sub ♥
    Jeśli chodzi o inne dramy to słyszałam tylko o I Can Hear Your Voice. Gra tam ukochany aktor mojej przyjaciółki (i połowy fanek kdram xdd)Planuję już od dawna się zabrać za dramę, ale jak już się chcę zabrać za dramę to oglądam starocie które pokochałam dawno temu lub po prostu biorę się za live actiony mang.
    Poza k-dramami oglądasz też t-dramy lub j-dramy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądam dramy tylko jak mnie najdzie faza ;D. Bo jak je oglądam to nie potrafię jednocześnie skupić się na czytaniu. Po live actiony też z przyjemnością sięgam, ale ostatnio jakoś nie mogę żadnego dobrego znaleźć :(
      Dramy chińskie, japońskie, tajwańskie i lakorny też oglądam, ale z nimi jest ten problem, że jest ich mniej tłumaczonych niż tych koreańskich i gorzej wśród nich na ciekawszy tytuł. Jednak do j-dram zawsze będę miała sentyment, bo moja pierwsza drama (Yamato Nadeshiko Shichi Henge) pochodziła właśnie z tego kraju.
      A Ty jakie dramy oglądałaś/oglądasz? ;)

      Usuń
  4. :) bardzo ciekawa seria :) mimo iż nie mam czasu na oglądanie chętnie np w wakacje wpadne do cb i czegos poszukam co przypadnie mi do gustu :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem pewna, czy to moja bajka... Może kiedyś się przekonam ^_^

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero zaczynam moją przygodę z dramami, w ogóle, dzięki za informację, że dodałaś taki post, jestem niesamowicie wdzięczna! :D Cruel City mnie zaintrygowało, ten tytuł na pewno obejrzę, przystojniak z głównego bohatera! :D I Can Hear Your Voice właśnie oglądam, na razie nieźle. :) Healer musze zobaczyć, coś czuję, że ta miłość mnie zauroczy! <3 Yong Pal obejrzę ze względu na moje biologiczne rozszerzenie :D Nie odstraszyłaś, a zachęciłaś do masy dram! :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...