wtorek, 26 sierpnia 2014

''Gwiazd naszych wina'' John Green

Gwiazd naszych wina - John Green
źródło: LC
Tytuł oryginału: The Fault In Our Stars
Seria: --
Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 312
Data wydania: 6 lutego 2013

‘’To tylko nasza, a nie gwiazd naszych wina.’’

Dość długo zastanawiałam się jak zacząć pisać ta recenzję. Bałam się, że słowa których użyję nie określą w pełni tego jaką to niezwykłą książką jest ‘’Gwiazd naszych wina’’. Bałam się również tego, pozwolę sobie zacytować: ‘’Pisanie grzebie, a nie wskrzesza’’, czyli że po przeczytaniu tej książki po prostu o niej zapomnę i nie wspomnę już ją więcej. Jakby to był zamknięty temat, a nie chcę by tak było. Chcę by trwała w mojej pamięci jak najdłużej.

’W miarę jak czytał, zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie.’’

Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat. Jednak nie chodzi to szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Angusuts jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany.//LC


’Nie masz wpływu na to, że ktoś cię zrani na tym świecie, staruszku, ale masz coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie. Podoba mi się mój wybór.’’

Pokochałam szczerze wszystkich bohaterów tej historii. Każdy miał w sobie coś dzięki czemu nie dało się ich polubić. Hazel upartość i stanowczość, co w niej podziwiam, Gus chęć zaistnienia i poczucie humoru oraz Isaac, który potrafił podnieść się u upadku, jakim była utrata dziewczyny i wzroku. Każdy na własny sposób radził sobie ze zbliżającym się końcem, nie poddawał się i trwał dalej.

‘’Moje idee to gwiazdy, które nie potrafię ułożyć w konstelacje.’’

Czytając albo uśmiechałam się albo płakałam… lub jedno i drugie. Uśmiech poprzez mokre oczy, kiedy to prawie nic nie widzi się przez łzy. Już dawno tak nie płakałam, a nie należę do osób jawnie pokazujących swoje uczucia. Pan Green nie owija w bawełnę. Otwarcie i bez zbędnych dramatów pisze o tym co mogłoby spotkać nas lub naszych bliskich. Nie próbuje na siłę wciskać nic łzawego. Po prostu to, że przez to płaczesz lub śmiejesz się jest najzwyczajniej naturalne, niewymuszone. Nawet teraz dwa dni po przeczytaniu nadal czuję w sercu pustkę, gdy tylko przypomnę sobie któryś z fragmentów.

‘’Niektóre wieczności są większe niż inne.’’

Już zanim zabrałam się za GNW wiedziałam jak się zakończy. Jednak czytając podświadomie, czy świadomie ignorowałam to i nie dopuszczałam do siebie. Cały czas wmawiałam sobie, że wszystko zakończy się dobrze i poniekąd tak się stało… tylko, że inaczej niżbym chciała. I to następny pozytyw pana Greena. Nie pisze tego, czego się od niego oczekuje, bo nie zawsze to jest to co jest dla nas czytelników najlepsze. To sprawia, że kocham tą historię jeszcze bardziej; brak utartych schematów.

‘’Może <okej> będzie naszym <zawsze>.’’

Ta książka skłania do refleksji. Nie tylko nad śmiercią, ale przede wszystkim nad życiem. Hazel i Gus starają się żyć najlepiej jak potrafią mimo, że wiedzą, iż to życie nie będzie długie. Mają swoje marzenia i cele i próbują je wypełnić. Ale czy my też tak postępujemy? Czy staramy się w pełni wykorzystać dany nam czas?


10/10

13 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem Twojej recenzji , niestety książki już w mniejszym stopniu . Podobała mi się , bo nie mogę udawać ,że nie . Mimo to , spodziewałam się czegoś lepszego , chociaż "Papierowe miasta" mi to w jakimś stopniu wynagrodziły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GNW to pierwsza książka pana Greena, którą przeczytałam, jednak już nie mogę doczekać się następnych :D

      Usuń
  2. Już tyle dobrego nasłuchałam/naczytałam się o tej książce, że chyba najwyższy czas spróbować... Co prawda gustuję w fantasy/SF, no ale wyjątek można zrobić ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tę książkę :D Czytałam ją bodajże 2 lata temu i od tamtego czasu cały czas mam ją w pamięci :) Film był trochę gorszy, ale chyba zawsze tak jest ;)


    Pozdrawiam,
    Alpaka
    http://alpakowerecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GNW to jedna z niewielu książek, które tak podbiły moje serce, natomiast film mam jeszcze przed sobą :D

      Usuń
  4. Czytałam, książka nawet mi się podobała, chociaż nie uważam jej za rewelacyjną, ale bardzo chcę poznać kolejne dzieła tego autora ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pewnie spodobała się tak bardzo ponieważ zwykle nie czytam specjalnie "mądrych" książek, które nie kończą się typowymi happy endami. Taki powiew nowości był wręcz oszałamiający :)

      Usuń
  5. Chyba przeze mnie zwykła przekora przemawia, bo im więcej czytam o tej książce i im więcej ludzi mi o niej z pasją opowiada, tym mniej mam ochotę ją przeczytać ;). Ale może kiedyś po nią sięgnę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam. Nawet sobie nie wyobrażałam, że kiedykolwiek przeczytam GNW, ale okoliczności zmusiły mnie do tego i teraz w ogóle nie żałuję ;)

      Usuń
  6. Na mnie ta książka zrobiła ogromne wrażenie i napisałam bardzo pozytywną recenzję. Jestem ciekawa pozostałych powieści tego autora. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna recenzja♥ Przeczytałam książkę, a 2 dni później obejrzałam film. Na książce ryczałam przez ostatnie 5 rozdziałów, na filmie- ostatnie 20 min. Polecam również inne powieści pana Greena np. W Śnieżną Noc. Akurat miałam to szczęście i czytałam to w Wigilię, co jeszcze bardziej podkręcało klimat;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna recenzja♥ Przeczytałam książkę, a 2 dni później obejrzałam film. Na książce ryczałam przez ostatnie 5 rozdziałów, na filmie- ostatnie 20 min. Polecam również inne powieści pana Greena np. W Śnieżną Noc. Akurat miałam to szczęście i czytałam to w Wigilię, co jeszcze bardziej podkręcało klimat;3

    OdpowiedzUsuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...