![]() |
źródło: LC |
Tytuł oryginału: Through The Ever Night
Seria: Przez burze
ognia #2
Wydawnictwo:
Otwarte/Moondrive
Liczba stron: 352
Data wydania: 28
sierpnia 2013
Na drugą część serii ‘’Przez burze ognia” musiałam trochę
poczekać. Od lutego do września jest przecież kawał czasu, nie? Po przeczytaniu
mogę szczerze powiedzieć, że było warto. Dokładnie pamiętam jak się wtedy
czułam. A mianowicie pływałam sobie w oparach mojego zachwytu i uwielbienia
przez całą tą książkę. Teraz jednak po ponownym przeczytaniu mogę zauważyć
kilka rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam najmniejszej uwagi.
Po miesiącach rozłąki Aria i Perry znów są razem, lecz ich
wspólna przyszłość jest niepewna. Perry, nowy Wódz Krwi plemienia Fal, musi
walczyć o zaufanie swoich ludzi. Aria zaś prowadzi sekretną misję. Do tego
gwałtowność burz eterowych się nasila, a niekończący się półmrok spowija
ziemię. Aria i Perry mają coraz mniej czasu, by odnaleźć Wielki Błękit. Czy
zdążą, zanim bezlitosny żywioł zniszczy ich świat i marzenia o wspólnej
przyszłości?
Zdawałoby się, że teraz Aria i Perry będą nierozłączni, ale
oto niespodzianka! Przez większą część książki przebywają osobno i z dala od
siebie! Haha, nie tego się spodziewaliście po opisie. Ja zresztą też. No, ale
nie ma tego złego co by na dobre wyszło. W zamian za to coraz więcej się
dzieje, wychodzą na jaw nowe fakty i ogólnie więcej akcji. Jak dla mnie to
zdecydowanie na plus.
O samych bohaterach nie będę się rozpisywać. Znowu mamy Arię,
która już nie zachowuje się jak typowa Osadniczka, mamy Perry’ego jako
zmagającego się z problemami swoich ludzi Wodza Krwi oraz Roara, który
kompletnie nic się nie zmienił. Zdradzę tylko, że poznamy także kilka innych
nowych, ale wspomnianych w pierwszym tomie postaci. Jeśli chcecie się
dowiedzieć jakich to musicie sami przeczytać ‘’Przez bezmiar nocy’’ ;).
Książkę czyta się zatrważająco szybko, tak jak zresztą pierwszą
część. Co prawda początkowe rozdziały nie obfitują w akcję, ale i tak miło się
je czyta. Natomiast te końcowe… och to dopiero coś! Po prostu masakra! Aż
trudno się połapać co, gdzie i jak! Uwielbiam takie zakończenia. Widać też, że
autorka dopiero buduje fundament pod finał. Nie jest to złe (większość
‘’środkowych’’ tomów taka jest), ale i tak trochę ujmuje z chwały. Co prawda na
‘’Wielki Błękit’’ nie będę czekała tak nabuzowana jak na ‘’Przez bezmiar
nocy’’, ale i tak jestem mega ciekawa jak pani Rossi zakończy tą świetną jak do
tej pory trylogię.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)
PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"