źródło: LC
Tytuł oryginału:
Forgotten
Seria: --
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 312
Data premiery: 12
stycznia 2012
Pierwszy raz natknęłam się na tą książkę przeglądając jeden
z magazynów. Od razu zaciekawił mnie opis, a od okładki wprost nie mogłam oderwać
wzroku. No, więc zaczęły się żmudne poszukiwania. Miałam wtedy niecałe 12 lat,
więc ‘’żmudne poszukiwania’’ ograniczały się do wypadu do dwóch najbliższych
księgarni i błagania ciotki by jak tylko zobaczy gdzieś ‘’Zapomniane’’ to dała
mi o tym znać. Pewnego słonecznego dnia coś tknęło mnie by wejść do księgarni i
oto na jednej w półek samotnie stało ‘’Zapomniane”. Starałam się na nią nie
rzucić jak kompletna idiotka, ale sądząc po minie pani, która mnie później
obsługiwała, nie udało mi się. Tak pokrótce przedstawia się historia zdobycia
tej książki. A teraz przeczytajcie opis tejże powieści.
Mam problem: Widzę migawki przyszłości, jakby to były
wspomnienia. Ale przeszłość jest dla mnie tajemnicą. Pamiętam, co będę miała na
sobie jutro, i kłótnię, która zdarzy się dopiero po południu. Ale nie wiem, co
jadłam wczoraj na kolację. Radzę sobie dzięki notatką, mamie i najlepszej
przyjaciółce, Jamie, i system jakoś działa… Do czasu. Bo teraz wszystko się
sypie. Jamie się buntuje. Mama mnie okłamuje. I nie widzę w swojej przyszłości
chłopaka, za którym szaleję. Ale dzisiaj go kocham. I chciałabym zapamiętać na
zawsze, jak bardzo…
Każdy czasami chciałby o czymś zapomnieć, prawda? Wyobraźnie
sobie, że to możliwe. Zapominacie co działo się wczoraj, ale dla równowagi
wiecie jak potoczy się jutrzejszy dzień. Wydaje się ekstra… ale tak nie jest.
London tak właśnie ma. Wstaje rano z pustką w głowie nie wiedząc niczego dopóki
nie przeczyta zrobionych wcześniej notatek. Mało tego idzie do szkoły i próbuje
zachowywać się jakby nie wiedziała, że jutro pokłóci się z najlepszą
przyjaciółką, albo, że koleżanka z lekcji WF-u poprosi ją o zeswatanie z
chłopakiem z ławki. Podziwiam ją za to. Sama pewnie zamknęłabym się w czterech
ścianach, trzęsąc się ze strachu i niewiedzy. Mimo, że z moją pamięcią nie jest
za dobrze to i tak cieszę się, że w ogóle coś pamiętam. London podziwiam, także
za to, że potrafiła, co dzień na nowo zakochiwać się w tym samym chłopaku i do
tego umiała ukrywać, że w ogóle go nie poznaje. Oczywiście do czasu, ponieważ
jak to zwykle bywa Luke też coś przed nią ukrywa.
W tej książce bardzo podobało mi się to z jakim uporem i
odwagą London dąży do odkrycia swojej przeszłości, która aż do pojawienia się
pewnego mrocznego wspomnienia, była zagadką. I mimo, że nie pamiętała, co
dokładnie robiła w poprzednim dniu to i tak starała się dalej, byle tylko
dowiedzieć się co stało się z jej ojcem i co dokładnie przedstawia to ‘’mroczne
wspomnienie’’. Następnym plusem ‘’Zapomniane’’ to bardzo krótkie rozdziały.
Wiadomo, że takie czyta się szybciej, bo mówisz sobie: ‘’jeszcze jeden
rozdział’’, potem widzisz, jaki jest krótki i z jednego robi się dwa, potem z
dwóch cztery i tak dalej i tak dalej. Potem okazuje się, że jesteś po połowie
książki i właśnie minęła pierwsza w nocy. Nie żeby mi się tak kiedyś
przydarzyło, skądże znowu XD. Przyznaję (lekko zażenowana), że w ostatnie
rozdziały uroniłam kilka łez (czyt. ryczałam jak bóbr). Nie wiem, dlaczego,
jednak przyznam, że to jedna z trzech książek przy których płakałam. Reszty
dobrowolnie nie zdradzę. Po prostu końcówka książki obfitowała w tyle smutnych a
zarazem pełnych nadziei momentów, których nie da się czytać z obojętną miną.
Ale wracając, jedyne,
co mnie irytowało w tej książce to słówka typu ‘’histra’’ i ‘’dzienks’’, czyli
zdrobnianie na siłę. Wiem pani Partick starała się trafić językiem do
młodzieży, ale to zdecydowanie nie pasowało i na dodatek było trochę za
dziecinne jak dla mnie. Bogu dzięki w miarę przeczytanych stron autorka coraz
mniej ich używała, bo naprawdę, ale to naprawdę tego nie lubię. I może nawet
ocena byłaby trochę inna.
‘’Zapomniane’’ trochę zmieniło moje spojrzenie na świat. Nie
mówią tu co prawda o gromie z jasnego nieba, ale sprawiła, że zaczęłam się
zastanawiać, czy aby na pewno chciałabym o czymkolwiek kiedykolwiek zapomnieć.
Bo mimo, kilku niemiłych wspomnień to nadal mogę wrócić myślami jak to BYŁO
kiedyś, a nie jak to BĘDZIE kiedyś.
9/10
PS: Och, jak strasznie chciałabym mieć taki kolor włosów jak dziewczyna z okładki!
|
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
"Zapomniane" Cat Patrick
2 komentarze:
Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)
PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojojoj faktycznie śliczny kolor. <3 Recenzja fajna - do książki mnie przekonałaś. :D A okładka boska. *o*
OdpowiedzUsuńA mówi się żeby nie oceniać książki po okładce, jednak w tym przypadku można to sobie śmiało odpuścić :D
Usuń