sobota, 13 września 2014

''Przebudzenie Arkadii" Kai Meyer

źródło: LC
Tytuł oryginału: Arkadien Erwacht
Seria: Arkadia #1
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 448
Data wydania: 23 października 2013

‘’Przebudzenie Arkadii’’ miałam zamiar przeczytać już od dłuższego czasu (czyli tak mniej więcej od daty premiery), ale zawsze coś mi w tym przeszkadzało. W końcu nie wytrzymałam widząc ją na półce w bibliotece. Wypożyczyłam ją oraz następną cześć mając nadzieję, że uda mi się przeczytać obie pozycje do końca tygodnia. Czy się udało? Niestety nie.


Gdy zbuntowana Rosa ucieka z Nowego Jorku, by zamieszkać z ciotką na Sycylii, trafia prosto do mrocznego świata mafii, korupcji i wielowiekowej walki starych sycylijskich rodów. Przypadkiem spotyka tajemniczego, przystojnego Alessadra, który ją nieodparcie pociąga, choć jego postać niesie niebezpieczeństwo dla Rosy i jej rodziny. W centrum wydarzeń tkwi pradawna legenda o Arkadii, której mieszkańcy potrafili zmieniać się w zwierzęta. Rosa musi rozwiązać tajemnicę z przeszłości, zanim rozpęta się zło.



‘’Ale to nie inni ludzie decydują o tym, czy czujesz się samotny. Ty sam to robisz.’’

Przez całą książkę moje uczucia względem głównej bohaterki chwiały się pomiędzy obojętnością, irytacją, złością, a nawet w niektórych momentach nienawiścią. Nie potrafiłam wskrzesić w sobie do niej odrobiny szacunku skoro ona nie miała na grosz szacunku dla innych. Co się tyczy także reszty postaci. Żaden, powtarzam żaden nie zachowywał się realistycznie lub logicznie, niektóre ich zachowania, reakcje zupełnie nie pasowały i były kompletnie bez sensu. Alessandro jako główny bohater również się nie spisał. Odniosłam wrażenie, że pani Meyer chciała go przedstawić jako inteligentnego i błyskotliwego młodego mężczyznę, ale wyszło moim skromnym zdaniem, że zachowywał się jak egoistyczny, zarozumiały i zbyt pewny siebie szczeniak. Może nie zawsze, ale dość często rzucało się to w oczy.


‘’Życie jest niesprawiedliwe, a śmierć to prawdziwa dziwka.’’

Pani Meyer popisowo (przepraszam za określenie) spieprzyła wątek miłosny. Nie żebym się tego nie spodziewała. Czytałam wcześniej kilka recenzji, w których pisano o tej niebywałej ujmie. Nie mniej miałam cichą nadzieję, że przesadzają. Teraz jednak wiem, że się myliłam. ‘’Miłość’’ pomiędzy Rosą a Alessandro jakby powstała z niczego. Po jednej rozmowie trzymali się z ręce, a po drugiej już chcieli się całować. No przepraszam, ale naprawdę nie sądzę by ktokolwiek kiedykolwiek tak szybko się zakochiwał. To po prostu bez sensu przez co cała relacja głównych bohaterów była bzdurna. Że już nie wspomnę o tym jak Rosa odnosiła się do Alessandra…


‘’- Moje miejsce przy oknie, więc i moja żaluzja.

- Co za bzdura. Przecież okno nie należy do Pani miejsca.

- A chmury do pana programu rozrywkowego.’’

Następnym punktem z mojej litanii wad jest nadmiar opisów. Autorka mogłaby śmiało odpuścić sobie z połowę i nie tylko książka byłaby znacznie krótsza, ale także bardziej rzeczowa, mniej wynaciągana, jeśli ktoś rozumie. Nie mówię o tym, że ‘’Przebudzenie Arkadii’’ jest długą książką, bo nie należy do najgrubszych jakie miała okazję przeczytać. Narrator wszechwiedzący nie pomagał. Niektóre fakty powinny zostać pominięte albo chociaż ukrócone. Czasami nawet mimo kilkukrotnego przeczytania danego fragmentu dalej nic nie rozumiałam, przez co gubiłam się w fabule. Nie potrafiłam wciągnąć się w akcję czego skutkiem było to, że czytałam książkę znacznie dłużej niż chciałam, mianowicie przez cztery długie dni. Niekiedy kończąc w najbardziej emocjonującym momencie nie czułam nawet cienia potrzeby, czy choćby ciekawości co będzie dalej.


''-Będę, kiedy nadejdzie czas.
-Jaki czas?
-Kiedy przestaniesz patrzeć na ludzi, jakby właśnie wypowiedzieli ci wojnę. I kiedy zauważysz - wskazał ręką za przepaść, że niektóre rzeczy wyglądają na koniec świata, ale po drugiej stronie życie toczy się dalej. Być może potrzeba tylko dostatecznie dużego kroku, żeby się tam dostać.''

Pani Meyer miała świetny i oryginalny pomysł na książkę jednak wykonanie jest więcej niż tragiczne. Tylko kilka momentów wyszło jej dobrze, ale bledną one w stosunku do dziesiątek fatalnych. Ocenę wynaciągałam jak się tylko dało patrząc jedynie na wątek mitologiczny, który zawsze lubię w książkach. Czy przeczytam kolejną część? Zdecydowanie nie, no może jeśli ktoś mi za to słono zapłaci, choć i wtedy musiałabym się głęboko zastanowić.

3/10

6 komentarzy:

  1. kiepsko prezentuje się ta książka, a szkoda, bo zapowiadała się całkiem nieźle... czyli będziesz musiała zwrócić oba tomy do biblioteki ;)
    recenzjeami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popełniłam największy czytelniczy grzech; oddałam książkę bez uprzedniego przeczytania :(

      Usuń
  2. Ta książka tak świetnie się zapowiadała i miałam wielką ochotę ją przeczytać. Ale skoro piszesz, że nie jest dobra, to chyba z niej zrezygnuję. 
Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama dość się zawiodłam, ponieważ wiązałam z nią duże nadzieje... No, ale co by to było gdyby wszystko nam się podobało? ;)

      Usuń
  3. Okładka jest dosyć zachęcająca i opis również, ale po Twojej recenzji raczej po nią nie sięgnę. A tak dobrze się zapowiadała...
    Proponuję usunąć weryfikację obrazkową.

    Pozdrawiam,
    Alpaka
    http://alpakowerecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, nawet nie wiedziałam, że jest włączona :)

      Usuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...