Tytuł oryginału: Finding Cinderella Seria: Hopeless #2.5 Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive Liczba stron: 133 Data wydania: 4 lutego 2015 |
Nie miałam wielkich wymagań co do Szukając Kopciuszka. Prawdę powiedziawszy, po Pułapce uczuć zaczęłam trochę zastanawiać się, że może tylko historie Sky i Holdera oraz Sydney i Ridge'a były tak niesamowite, a reszta jest po prostu dobra. No, cóż, co mogę teraz powiedzieć? Że tym razem nie doceniłam geniuszu Colleen Hoover.
''Zawsze stąpałam twardo po ziemi, nigdy nie patrzyłam, czy szklanka jest do połowy pełna, czy pusta. Jestem jedną z tych osób, które są wdzięczne, że w ogóle mają szklankę.''
Co pierwsze rzuciło mi się w oczy przy czytaniu? Humor. Tak, zdecydowanie ten rozwalający system humor. Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z tym, że Szukając Kopciuszka czytałam gdzieś pomiędzy północą na trzecią nad ranem, co w połączeniu z lekami i mocnym przeziębieniem, sprawia, że mój mózg w ogóle nie działał, ale co kilka stron po prostu wybuchałam niekontrolowanym śmiechem. Tak, wybuchałam niekontrolowanym śmiechem, chociaż na myśl o wstaniu za trzy godziny powinnam chcieć płakać. Te rzucane mimochodem sarkastyczne komentarze, ironiczne poczucie humoru ze strony głównych bohaterów kompletnie mnie kupiło i oddaliło wszystkie myśli o położeniu się spać.
Zdążyłam zapomnieć jak świetną postacią jest Daniel. Nie było go za dużo w Hopeless, czy Losing Hope, był tam postacią drugoplanową, ale jego potencjał już wtedy dało się zauważyć. To powalające poczucie humoru, walenie prosto z mostu, nadawanie różnych dziwnych ksywek - to wszystko składało się na naprawdę ciekawą i wartą własnej historii postać. Śmiem twierdzić, że przez ten jego niewybredny humor, polubiłam go bardziej niż wcześniej Holdera... Dobra żart. Holdera nie pobił, ale uplasował się na równi z nim, co i tak jest ogromnym osiągnięciem. Six natomiast była postacią bardziej złożoną, poznajemy ją z innej niż w Hopeless strony. Jej poczucie humoru i szczerość były bardzo podobne do Daniela i to pewnie powód, dla którego tak szybko złapali wspólny język. Jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że na kilka rzeczy zaczęła patrzeć zupełnie inaczej niż kiedyś.
''Wszyscy mamy jakieś słabe punkty, Danielu. Niektórzy z nas po prostu chcą na zawsze utrzymać je w tajemnicy.''
Już od początku było widać, że Six ukrywa jakąś tajemnicę, jednak kompletnie nie spodziewałam się takiej. Chociaż ten wątek nie był rozbudowany (nic tak na dobrą sprawę nie może być rozbudowane przy ledwie stu trzydziestu trzech stronach), to i tak mocno mnie zszokował i dużo podniósł ogólną ocenę. Pewnie gdyby nie on odebrałabym Szukając Kopciuszka tylko jako przezabawna mini książeczkę, a nie kawałek (kawałeczek) porządnej lektury. To on dodał elementu powagi i poczucia brutalnej rzeczywistości w tej na pozór prostej historyjce, tak charakterystyczny dla Colleen Hoover i jej stylu. A propo stylu. Dopiero teraz kiedy byłam niemal na świeże po przeczytaniu Nieprzekraczalnej granicy zdałam sobie sprawę jak pióro pani Hoover wyewoluowało. Widać dużą różnicę pomiędzy jej początkowymi książkami, a tymi, które pisała później. Nawet klimat był nieco inny, bardziej rzeczywisty, ale jednocześnie lżejszy i bardziej poukładany niż dajmy na to w Pułapce uczuć. To uczucie było subtelne, ale nietrudne do zauważenia.
''Jeśli ktoś naprawdę kogoś kocha, to bez żadnych zastrzeżeń.''
Autorka do książki dodała też coś o sobie. Zaraz na początku przedstawiła swoją kopciuszkową opowieść o tym jak z pracownicy socjalnej przemieniła się w światowej sławy pisarkę. Nie była to długa historia - z chęcią przeczytałabym nawet autobiografię Colleen Hoover, gdyby takowa powstała - ale sprawiła, że autorka stała się jakby bliższa sercu czytelnika, a szczęśliwy koniec daje nadzieję, iż spełnianie marzeń jest jak najbardziej możliwe. Wystarczy trochę samozaparcia, cierpliwości, czasu i pomocy ze strony bliskich by je spełnić. Trzeba o to walczyć i robić wszystko by marzenia stały się rzeczywistością, samo przez się nic się nie stanie.
''- Val ma zły dzień? - pyta ze śmiechem.
- Val ma złe całe życie.''
Lekturę Szukając Kopciuszka będę zawsze wspominać bardzo dobrze, chyba nawet lepiej niż Pułapki uczuć, czy Nieprzekraczalnej granicy. Trudno jednak żeby mierzyła się z Hopeless. Trzeba to zaznaczyć, by uniknąć późniejszych rozczarowań i żalów. To książka idealna na chwilę odpoczynku, poprawę humoru, bądź na przerywnik pomiędzy trudniejszymi pozycjami. Niemniej i tak gorąco polecam!
9/10
Seria Hopeless
Hopeless - Losing Hope - #Szukając Kopciuszka
Kusi mnie, ale z tego co pamiętam jest tylko w wersji e-book
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to tak mała objętościowo historia, ale jestem bardzo ciekawa twórczości tej autorki, wiec pewnie rozejrzę się za jej książkami :)
OdpowiedzUsuńJestem po kilku książkach tej autorki i wszystkie mi się podobały, ale sama nie wiem jakoś nie mogę zabrać się zabrać za "Szukając Kopciuszka" oraz "Pułapkę uczuć."
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
http://czytaniewekrwii.blogspot.com/2016/04/w-kilku-sowach-o-mizantropia-pawe.html
Podoba mi się wątek tajemnicy, o którym piszesz. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie posiadam czytnika, aby przeczytać tę historię, ale kiedy już się jego dorobię, to na pewno sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMi aż tak jak Tobie ta książka się nie podobała, ale zgadzam się z Tobą, że dobrze było poznać Daniela i Six :)
OdpowiedzUsuńA ja wciąż nie mogę się za nią zabrać. Chyba cas najwyższy :)
UsuńBardzo podobał mi się ten dodatek, ogólnie uwielbiam twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJestem po lekturze Hopeless i śmieszne jest to, że w ogóle nie kojarzę Daniela, a chciałam się za niedługo zabrać za Losing Hope. Szukając Kopciuszka również zaliczam do MUST READ bo jednak korci mnie co skrywa Six :3
OdpowiedzUsuńEch, a u mnie nadal nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o twórczość Colleen Hoover - wciąż nie czytałam ani jednej książki xD Mam nadzieję to zmienić w najbliższym czasie. Niemniej dobrze wiedzieć, że autorka utrzymuje poziom. Poza tym to naprawdę fajne, że dostrzegła potencjał postaci drugoplanowej i postanowiła ją rozwinąć w formie nowej historii. Dla fanów to musi być prawdziwa gratka, a skoro tak samo dobrze się czyta... Nie ma powodów do narzekań. Przeczytam na pewno :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Uwielbiam tą nowelkę! Podobała mi się chyba bardziej, niż "Hopeless".
OdpowiedzUsuńhttp://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/
Czytając "Hopeless" bardzo polubiłam Six, dlatego myślę, że historia o niej przypadłaby mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i była to przyjemna nowelka ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko "Hopeless" i byłam zachwycona :). Muszę jak najszybciej przeczytać pozostałe tomy serii ;).
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa tej książki. czytałam "hopeless" i "losing hope".
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze do czynienia z twórczością tej autorki, ale być może warto nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńHumor nie jest w stanie mnie zachęcić :D Ale uważam, że każda książka z humorem to dobra książka :D
OdpowiedzUsuń