Tytuł oryginału: Slammed Seria: Pułapka uczuć #1 Tłumaczenie: Katarzyna Puścian Wydawnictwo: W.A.B Liczba stron: 288 Data wydania: 23 kwietnia 2014 |
Layken skończyła właśnie osiemnaście lat. Kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca.Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by móc rozpocząć nowe życie w Michigan. Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Zarówno Layken, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, ulubionych miejsc. Prawdziwego domu. Julia, choć też się martwi, stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć je w najtrudniejszych chwilach. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiadami z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach. A to dopiero początek niezwykle emocjonującej, chwilami przezabawnej historii rodzin Cohenów i Cooperów.
Twórczość Colleen Hoover nie jest mi obca. Jak dotąd przeczytałam już trzy książki spod jej pióra i każdą z nich pokochałam miłością szczerą i wierną. Kiedy tylko dowiedziałam się o maratonie z jej powieściami od razu wiedziałam, że wezmę w nim udział. W końcu nie będę miała wymówek do odwlekania przeczytania pozycji, których jeszcze nie poznałam. I tym samym rozpoczęłam moją historię z Layken i Willem.
''Lake, przesuwaj swoje granice. Od tego są.''
Piszę od razu, że w recenzji nie obędzie się bez spoilerów. Ale tylko w jednym akapicie, który i tak zaznaczyłam. Kontynuując. Pomimo wcześniejszych ostrzeżeń i tak spodziewałam się dużo po Pułapce uczuć. Colleen Hoover tak rozpieściła mnie poprzednimi książkami, że nie wyobrażałam sobie niczego innego niż następnej niesamowitej i powalającej na kolana historii. No cóż, trochę się przeliczyłam. Ponieważ wątek miłosny kompletnie nie przypadł mi do gustu (ale o tym akapit niżej), a to o niego najbardziej mi chodziło. Cała reszta była naprawdę dobra i podciągnęła sporo moją opinię odnoście całokształtu.
''Więc weźcie sobie ocean,
Ja wybieram Lake.''
Uwaga! Ten akapit zawiera spoilery. Czytasz na własną odpowiedzialność! Wątek romantyczny leży i kwiczy. Przynajmniej w moim odczuciu. Nie znoszę, po prostu nie znoszę wątków romantycznych pomiędzy nauczycielem i uczennicą. Jak tylko dowiedziałam się kim są dla siebie Layken i Will od razu przyszli mi na myśl Ezra i Aria z Pretty Little Liars (żeby nie było, oglądałam serial, nie czytałam książek). A że za tą parą łagodnie rzecz ujmując nie przepadam, nie zapałałam sympatią do Willa i Layken razem. Nie wiem skąd ta moja awersja, ale sprawiła ona, że ''związek'' głównych bohaterów kompletnie mi się nie spodobał. Mało tego uczucia jakimi siebie obdarzyli były jak dla mnie zbyt nagłe, zbyt szybko i mocno się pojawiły. Ten początek nie był za dobry, po pani Hoover spodziewałam się czegoś więcej. Koniec spoilerów.
''Kwestionujcie wszystko. Swoją miłość, religię, pasję. Bez pytań nigdy nie znajdziecie odpowiedzi.''
No cóż... Może i wątek miłosny nie przypadł mi do gustu, ale jak wyżej wspomniałam, cała reszta była świetna. Spodobała mi się kreacja bohaterów zarówno głównych jaki i tych drugoplanowych. Layken była zwykłą nastolatką, której przyszło spotkać się wcześniej z nieuniknionym; śmiercią kogoś bliskiego. Will poniekąd był bardzo podobny do Lake, również spotkała go ogromna tragedia, musiał szybciej niż inni dorosnąć, ale nie załamał się i był w stanie poradzić sobie nie tylko z utrzymaniem samego siebie, ale również młodszego brata Cauldera. Caulder i Kal, brat Layken też byli przedstawieni dokładnie, ze całą swoją dziecięcą prostolinijnością i żywiołowością. Dzieci inaczej odbierają tragedie, które ich spotykają i pani Hoover doskonale to przedstawiła właśnie za ich pomocą. Kolejną ważną postacią była przyjaciółka Layken, Eddie (dziwne imię jak na dziewczynę, co? Ale jeśli chcecie się dowiedzieć na ten temat więcej to zapraszam do lektury książki). Ta niesamowita, żywa i wesoła istotka, towarzyszyła zarówno Layken jaki i czytelnikowi w ciągu całej historii. Nie raz pełniła funkcję pocieszyciela, mediatora, czy pośrednika dla Layken. To jej oddanie przyjaciółce, której znowu nie znała za długo, było jak najbardziej godne podziwu. Na końcu chciałabym też wspomnieć o Julii, przykładzie medalowego rodzica. Jako matka była autentyczna, troszczyła się i kochała swoje dzieci ponad wszystko i chciała zapewnić im najlepszą przyszłość. Jako postać miała dużo do powiedzenia, ale żeby więcej nie spoilerować wstrzymam się od podania szczegółów.
''Wszystko, co w tobie kocham, jest jak ocean, bezkresne, piękne i gniewne.''
Od pierwszych stron można poznać, kto pisał tę powieść. Styl Colleen Hoover jest taki dobry, lekki i przyjemny w odbiorze, że trudno go pomylić z jakimkolwiek innym. Widać do prawda drobną różnicę w stosunku do chociażby Maybe Someday, ale dziwne by było, gdyby już od początku swojej kariery pisała wyśmienicie. Dużo w Pułapce uczuć było rad na życie. Że nie można brać je za bardzo na serio, że nie można nie zadawać pytań, że życie niemal nigdy nie układa się tak jakbyśmy chcieli. Wiele z tych rad pozostanie ze mną na dłużej, może nawet do końca życia. To w sobie mają książki pani Hoover: zawsze czegoś uczą. Czasami bardziej subtelnie, czasami dosadnie, ale zawsze.
Nie mogę powiedzieć, że Pułapka uczuć mi się nie spodobała, bo bym skłamała. Po prostu się zawiodłam, ale nawet nie tyle na akcji, a wątku miłosnym, bo jeśli mam być szczera (a jestem zawsze) to tylko on mi się w całej tej książce nie spodobał. Całokształt nie zwalał z nóg, ale na pewno bardzo mi się spodobał, więc nie pozostaje mi nic innego by przekonać Was, że warto. Warto sięgnąć po Pułapkę uczuć, a w ogólnym kontekście w ogóle po twórczość Colleen Hoover. Chociaż spróbować.
7/10
Seria Pułapka uczuć
Pułapka uczuć - Nieprzekraczalna granica - Ta dziewczyna
Dalej z niewyjaśnionych powodów obawiam się "Pułapki uczuć" i jak już będę do niej podchodzić, to z wielką rezerwą :)
OdpowiedzUsuń"Pułapkę uczuć" jak i inne książki Hoover naprawdę lubię, muszę się w końcu zabrać za "Nieprzekraczalną granicę", bardzo jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTę trylogię mam jeszcze przed sobą, ale miałam już styczność z twórczością tej autorki i bardzo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Prawdę powiedziawszy uważam tę książkę za najsłabszą, z dotychczas wydanych w Polsce dzieł pani Hoover. Może to kwestia innego tłumaczenia, może braku oryginalności w historii. Nie wiem, aczkolwiek oceniłam tę książkę nieco słabiej niż Ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
http://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Uwielbiam twórczość pani Hoover, niestety tej serii nie miałam jeszcze zaszczytu przeczytać ale na pewno to zrobię. Nie mogłam się oprzeć i przeczytałam spoiler !! Ale bardzo się ciesze ze związku nauczyciela z uczennica bo lubię takie zabiegi, a Aria i Ezra to jedna z moich ulubionych par. Oryginalne imiona to na pewno przyciąga do tej książki, bardzo nie lubię kiedy imiona za bardzo się powtarzają z innymi książkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam Hoover, ona ma talent do nasączania swoich historii ogromną dawką emocji. Pułapka uczuć bardzo mi się podobała, bardziej niż kontynuacja, w której jak dla mnie odrobinę za wiele melodramatu bylo.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę Hoover i bardzo żałuję, bo bardzo spodobał mi się jej styl pisania. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się sięgnąć po kolejną książkę jej autorstwa.
OdpowiedzUsuńSerię mam w planach, ciekawa jestem czy książka spodoba mi się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mnie się bardzo spodobała "Pułapka uczuć", bardzo emocjonalna była druga część książki. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i całość mi się podobała :) Teraz muszę się zabrać za ostatni tom :)
OdpowiedzUsuńTa książka nie porwała mnie tak jak Hopeless, czy Maybe someday, jadnak nie była zła i oceniam ją podobnie :) Nie czepiam się za to wątku romantycznego, może nie powalał, ale na pewno mi nie przeszkadzał. Też pomyślałam wtedy o Arii i Ezrze (jak odmienić to imię? :o), jednak choć nie są moimi ulubieńcami, tak też nic do nich nie mam i dlatego też nie miałam żadnych uprzedzeń do Layken i Willa. To co najbardziej mi się spodobało, to chyba slang ♥ O tak! Czytałam też drugi tom i ... no moim zdaniem wypadł jeszcze gorzej niż pierwsza część, jestem ciekawa, jak będzie w twoim przypadku ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zawiódł Cię wątek miłosny w tej książce. Ja mam ją jeszcze przed sobą, ale na pewno sięgnę po nią niedługo, bo czeka na mojej półce już od wakacji :D
OdpowiedzUsuńUwaga! Komentarz zawiera dużą dawkę hejtu, czytasz na własną odpowiedzialność!
OdpowiedzUsuńJak można być tak bezduszną istotą?! Ja się pytam JAK?! Przecież wątek miłosny jest tam idealny!! A to, że nauczyciel... CO Z TEGO?! Will był świetnym facetem i to się liczy, a nie to, jaki ma zawód! Trzymajcie mnie ludzie! A wszystko dzieje się szybko, bo... bo... po prostu dzieje się szybko, ok?! Jeszcze jakieś wąty? Jak nie, to do spania.
Koniec komentarza.
Hahaha, skoro tak, to poczekaj na recenzję ''Nieprzekraczalnej granicy'' ;D
UsuńOdczuwam, że to przez pryzmat "cudowności" innych książek ta wypadła słabiej. Za mną na razie Hopeless i Losing Hope, ale tę również mam w planach. Może mi wątek miłosny się spodoba, mogę tylko na to liczyć. ;) A co do lekkości pióra Hoover mogę tylko się zgodzić, porusza trudne tematy, ale piszę o tym niezwykle wysublimowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam wszystkie części u siebie, ale nie mogę się kompletnie zabrać za serię :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki pani Hoover, dlatego tę autorkę znam wyłącznie z recenzji. I widzę, że pod tym względem recenzenci są zgodni: jeśli zachwycają się książkami tej pani, to czują się rozczarowani lekturą "Pułapki uczuć". Dzięki temu wiem, żeby w przyszłości nie rozpoczynać przygody z Colleen Hoover właśnie od tej powieści, żeby się w razie czegoś nie zrazić :) A ogólnie bardzo chcę sięgnąć po jej książki, bo po prostu czuję, że trafią w mój gust.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Nie czytałam, niezbyt lubię książki o takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńO autorce Hoover niestety nie słyszałam.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! ;)
http://polish-asgard.blogspot.com/
Chciałabym przeczytać Pułapkę uczuć :D Jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę ^_^
OdpowiedzUsuń