Tytuł oryginału: Point of Retreat Seria: Pułapka uczuć #2 Tłumaczenie: Jarosław Mikos Wydawnictwo: W.A.B Liczba stron: 304 Data wydania: 18 lutego 2015 |
Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się jednak w momencie, gdy na drodze Willa pojawia się Vaughn, jego dawna miłość. Chłopak utrzymuje z nią kontakt, mimo że wie, iż Layken może mu nie wybaczyć kłamstw.
Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim rozstaną się z Layken na zawsze i już nigdy więcej nie zobaczą?
Zaraz po przeczytaniu Pułapki uczuć zabrałam się za Nieprzekraczalną granicę. Tym razem jednak wiedziałam by nie nastawiać się na zbyt dużo - pierwsza część nauczyła mnie, że ta seria nie należy do takich, w których nie widzę żadnych wad. Z resztą prawie wszystkie opinie z jakimi się spotkałam miały jeden wspólny mianownik: Nieprzekraczalna granica nie jest już tak dobra jak poprzedniczka. Więc bez zbędnych nadziei i oczekiwań po raz drugi zagłębiłam się w historii o dwóch niezwykłych rodzinach.
''Źródłem siły nie są możliwości fizyczne. Jest nią niezłomna wola.''
Większa część akacji książki skupia się na wyczekiwaniu na pierwszego raz Lake i Willa. Nie żeby coś, ogólnie nie mam do takich rzeczy większych wątów, ale tym razem było tego za dużo. I kompletnie mi to nie pasowało do Colleen Hoover. Jakoś tak takie prozaiczne tematy nie wpasowały się w moją opinię o autorce. Na początku było słodko. Mdliście słodko i nierealnie idealnie. Potem nadeszło załamanie i wielki foch ze strony Layken. Tak pokrótce można opisać wątek miłosny. I do tej chwili nie jest to nawet spoiler, bo tyle, a nawet więcej, zdradza sam opis. Jednak muszę przyznać, że i tak wolę pod względem wątku romantycznego tę część, ponieważ element, który tak bardzo nie podobał mi się w Pułapce uczuć został tutaj kompletnie usunięty. Spoiler: W końcu Will przestał być nauczycielem Lake! I nie kojarzył mi się z Ezrą! Koniec spoilera. Więc pomimo początkowych mdłości i późniejszego wielkiego politowania muszę wątek romantyczny zaliczyć na plus (z powodu, który odznaczyłam spoilerem).
''Miłość jest najpiękniejszą rzeczą na świecie. Niestety, jest także jedną z tych, które najtrudniej utrzymać, i jedną z tych, które najłatwiej utracić.''
A teraz uwaga! Ten akapit zawiera spoilery z Pułapki uczuć! Wątek, który najbardziej mi się spodobał z całej tej książki, a nawet serii (przynajmniej jak dotąd) jest ten o wcześniejszym dojrzewaniu i wychowywaniu własnego młodszego rodzeństwa. To jak Layken i Will starali się być dla swoich braci nie tylko bratem/siostrą, ale też próbowali pogodzić to z odpowiedzialną rolą wychowawcy i rodzica naprawdę mnie ujęło. Niekiedy jest to bardzo trudne lub wręcz niemożliwe i Colleen Hoover ukazała to dość dosadnie. Pokazała miłość i przywiązanie jakie istnieje pomiędzy rodzeństwem, to jak się o siebie nawzajem dbają i troszczą, jak nie pozwolą się od siebie oddzielić. Naprawdę mi się to spodobało, chociaż kompletnie się tego nie spodziewałam.
''Czasami dwie osoby muszą się rozstać, aby sobie uświadomić,
jak bardzo siebie potrzebują.''
Prócz bohaterów z którymi spotkać można się było w Pułapce uczuć poznajemy też kolejnych niemniej ciekawych osób. Chciałam zwrócić uwagę na dwie z nich. Na pierwszy rzuć pójdzie Kiersten, jedenastoletnia nowa sąsiadka Layken i Willa. Ta dziewczynka była kompletnie niepodobna do swoich rówieśniczek, zachowywała się doroślej, miała wyrobione własne zdanie na każdy temat, a jej rady i pomoc nie raz uratowały skórę głównych bohaterów. Nawet jej poczucie humoru ukazywały ją na starszą niż naprawdę była. Jednak nie przeszkadzało mi to, a nawet byłam w stanie to zrozumieć biorąc pod uwagę jej matkę - drugą osobę, którą chcę jeszcze przedstawić. Sherry przypominała mi Julię, matkę Kala i Layken. Nie wiem w czym dokładniej było to podobieństwo, w końcu charaktery i osobowości miały różne, jednak to wrażenie nie opuściło mnie nawet na moment. Może to, to, że obie były matkami tak kochającymi i doświadczonymi przez los?
''Chciałbym mieć przyjaciół, którym mogę zaufać, którzy kochają mnie za to, kim się
stałem… a nie za to, kim byłem.''
Ważną rolę w książce odgrywał slam. Nie wspomniałam o nim w recenzji poprzedniej części, bo prawdę powiedziawszy, żaden wiersz (no może po za jednym lub dwoma) nie zapadł mi za bardzo w pamięć. Natomiast w Nieprzekraczanej granicy było ich już o wiele więcej. Chyba każdy w jakimś tam stopniu do mnie przemówił. W każdym były emocje, każdy był o czymś innym i to mnie ujęło, zwłaszcza ten jeden, napisany przez pewną dziewczynkę, przemówił do mnie aż za mocno.
Może i nie widać tego po ocenie i opinii, ale Nieprzekraczalna granica była w moim odczuciu delikatnie gorsza od Pułapki uczuć. Moja końcowa ocena jest identyczna, ponieważ tym razem uniknęłam efektu zawodu, dostałam dokładnie to czego się spodziewałam, chociaż nie było to nie wiadomo jak wielkie coś. Ogólnie rzecz mówiąc, historia nic nie zyskała, ani nic nie straciła będąc kontynuowana, więc równie dobrze nie musiało jej w ogóle być. Jednak przyjemnie się ją czytało, a powrót do świata Layken i Willa był przyjemny, dlatego polecam Nieprzekraczalną granicę, może nie gwarantuję jakiegoś arcydzieła, ale dość przyjemną opowiastkę na ponury, deszczowy wieczór.
7/10
Seria Pułapka uczuć
Pułapka uczuć - Nieprzekraczalna granica - Ta dziewczyna
Ja mam nadzieję, że uda mi się wreszcie sięgnąć po całą serię, bo leży sobie na półce i się kurzy :D
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie książki pani Hoover i zauważyłam tendencję do tego, że druga część jakiegoś cyklu jest zazwyczaj słabsza. Tak było z "Losing hope" i "Nieprzekraczalną granicą". Layken i Will troszkę już mnie irytowali tymi problemami wyssanymi z palca.
OdpowiedzUsuńwithcoffeeandbooks.blogspot.com
Do tej pory czytałam tylko dwie książki Colleen Hoover, ale pierwszą część tej serii mam już na swojej półce, więc na pewno niedługo po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńColleen jest bardzo fajną autorką, tworzy książki, których czytanie sprawia po prostu przyjemność. Mam nadzieję, że uda mi się sięgnąć po więcej jej powieści. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Czytałam tylko "Pułapkę uczuć" - może sięgnę po kolejną część, bo bardzo lubię tę autorkę ;))
OdpowiedzUsuń"Nieprzekraczalna granica" podobała mi się trochę mniej od "Pułapki uczuć". Najbardziej z tej części spodobała mi się postać Kiersten i jej motylkowanie. :D Genialne! :D
OdpowiedzUsuńMotylkowanie było genialne! Nawet powoli staram się to przełożyć do własnego słownika ;D
UsuńCzytałam jedną książkę autorki ale nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Chociaż może kiedyś jeszcze po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam "Hopeless" i "Maybe someday" i strasznie mi się podobały! Oczywiście seria "Pułapka uczuć" jest na mojej liście do przeczytania, tak samo jak "Ugly Love" tej autorki, które wychodzi już w połowie kwietnia :)
OdpowiedzUsuńBuziaki i obserwuję!
BOOKBLOG
''Ugly love'' <3 Już się nie mogę doczekać tej książki ;D
UsuńDo tej pory czytałam serię "Hopeless" tej autorki i nawet podobała mi się wspomniana seria. Co do "Pułapki uczuć" mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mi się Pułapka uczuć średnio podobała, za drugą część zabieram się już od ponad pół roku... ;/
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://secondlife-books.blogspot.com/
Hm, naprawdę wychodzi na to, że ta seria odstaje od pozostałych książek Colleen Hoover. Jak już Ci wspominałam pod recenzją "Pułapki uczuć", nie czytałam żadnej książki tej pani i tylko dzięki recenzjom wiem, od czego zacząć, by się w razie czego nie zrazić. "Pułapka uczuć" została napisana wcześniej, niż inne, popularniejsze książki Hoover, prawda? Jeśli tak, to w sumie dobrze świadczy o autorce, która z biegiem czasu się poprawia i pracuje nad swoim warsztatem. Tak czy siak jestem ciekawa jej twórczości, łącznie z tą serią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Tak, Pułapka uczuć to jej pierwsza powieść. Prawdę powiedziawszy, cieszę się, że po ''Pułapkę uczuć'' sięgnęłam dopiero po ''Hopeless'', jak dla mnie taka kolej jest idealna. Tobie też tak polecam ;)
UsuńW moim odczucia ten tom również okazał się słabszy. Był zdecydowanie nudniejszy i jakoś tak ogólnie nic szczególnego tam się nie działo...
OdpowiedzUsuńBądź tu teraz
Czytałam jedynie Hopeless tej autorki i delikatnie mówiac, nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Jak na razie nie interesują mnie inne dzieła Hoover, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMotylkuję cię za TĄ recenzję... a to całe "nieprzekraczanie granicy" było bardziej śmieszne niż poważne xD i jeszcze ta scena w pralni u dziadków Willa xD poza tym epilog zepsuł to wszystko... moim zdaniem przynajmniej ;) Aż boję się "Tej dziewczyny" :/
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać serię, tylko czasu wciąż mi brakuje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze stycznością z tą serią, ale przyznaję, że jest to kolejna pozytywna opinia i zajrzę do tej publikacji z chęcią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDo mnie Colleen coś nie podchodzi... może kiedyś się to zmieni ;)
OdpowiedzUsuń