sobota, 12 września 2015

''Utrata'' Rachel Van Dyken

Tytuł oryginału: Ruin
Seria: Zatraceni #1
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 304
Data wydania: 4 lutego 2015
Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.

Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego?

Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem. A czasami, gdy myślisz, że to już koniec – to jest dopiero początek…




O matko, dopiero teraz dotarło do mnie w pełni, dlaczego wszyscy ludzie zachwalają tę książkę! No, bo ja sama aktualnie nie mogę powiedzieć niczego, co nie byłoby serią ochów, achów i pisków szczęścia. Na dodatek pomimo jutrzejszego pierwszego dnia w szkole (piszę tę recenzję trzydziestego pierwszego sierpnia) z twarzy nie może mi zejść uśmiech. Aż zaczynam się o siebie bać. Dobra, Ann ogarnij się, nic z tej opinii nie wyjdzie, jeśli się zaraz nie uspokoisz.

''- Wiem, że masz dobre serce... bo z chwilą, gdy cie poznałem, zapragnąłem o nie walczyć.
- Dzięki temu człowiek wie, że ktoś ma dobre serce.
- Kiedy chcesz rozpocząć wojnę?
- To nie tak. [...] Kiedy ty zechcesz być tą, która sprawi, że zacznie bić.''

Siedem godzin później...
Dobra teraz w miarę się uspokoiłam (albo przynajmniej ogarnęłam na tyle, by napisać coś w miarę sensownego). Widzicie, bo pomimo tuzina pozytywnych opinii i recenzji na temat Utraty, ja sama podchodziłam do tej książki z dystansem. Zawsze tak mam, jeśli w grę wchodzi dobrze oceniana książka. Kupiłam ją jeszcze nie tak dawno (jakieś trzy tygodnie temu), ale musiała mnie najść faza na czytanie YA/NY, żebym mogła po nią sięgnąć. I wiecie, co? Żałuję każdego dnia, każdej chwili i godziny, w której to Utrata przeleżała na półce nieprzeczytana. I żałuję, każdego dnia, każdego tygodnia, w którym to nie sięgnę po kolejne części serii Zatraceni. Bo tę książkę po prostu pożarłam. Wystarczyło kilka krótkich godzin, bym kończyła czytać ostatnią stronę. Ta historia tak mnie wciągnęła, że nie zwracałam najmniejszej uwagi na czas, na pogodę, na zmęczenie, na niezbyt ciekawie rysujące się jutro (w przenośni, oczywiście). Dałam radę tylko i wyłącznie czytać i zachwycać się.


''Nie poddawaj się. Czasami myślimy, że Bóg napisał koniec, a tak naprawdę to dopiero początek.''


Trudno cokolwiek powiedzieć o bohaterach, nie wyjawiając żadnej z ich licznych tajemnic. Początkowa część książki aż obfituje w niedomówienia i uogólnienia. Żadnych szczegółów. Możemy tylko domyślać się, jakie demony kryją się w przeszłości bohaterów. Jedno mogę powiedzieć, problemy Kiersten wyjaśniają się wcześniej i o wiele szybciej niż te Wesa. Sam Wes był słodki. Już dawno nie spotkałam takiego głównego bohatera. To jak pomagał Kiersten uporać się z jej przeszłością, wywołało we mnie ogromne wrażenie i sprawiło, że z emocji trudno mi nawet o tym pisać. Jego słowa, tak dorosłe i pełne mądrości życiowej, sprawiały, że moje serce się wciąż się łamało, topniało i przywracało do swoich normalnych rozmiarów w ciągu zaledwie jednego dialogu. Naprawdę, ale to naprawdę nie dziwię się i nie mam za złe Kiersten, że tak szybko się w nim zakochała, ja na jej miejscu też bym tak miała.

To, że potrzebujesz pomocy, żeby poradzić sobie z problemami, nie czyni cię słabszą. Naprawdę słabi są ci, którzy nie potrafią przyznać, że potrzebują pomocy. Ludzie, którzy nie potrafią przyznać, że nie poradzą sobie sami. To oni są słabi. Prosząc o pomoc i przyjmując ją, przyznałaś się do swojej słabości, a przez to pokazałaś, jak jesteś silna. Ludzie słabi myślą, że pozjadali wszystkie rozumy, i afiszują się ze swoją mądrością.

A teraz trochę od strony technicznej. Nie wiem, czy to sprawa mojego zmęczenia, czy stylu autorki, ale początkowo wszystko wydawało mi się nieco chaotyczne. Chyba rozumiecie, o co mi chodzi. W jednej chwili bohaterka/bohater robią to, a w drugiej tamto. Ale może po prostu mi się zdawało (jak już wspomniałam czytając, byłam bardzo zmęczona, w końcu trzecia nad ranem robi swoje). A i jeszcze te krótkie rozdziały. Kocham, uwielbiam i ubóstwiam krótkie rozdziały! I dodatkowo były napisane w mojej ulubionej formie, mianowicie na przemian z perspektywy Kiersten i Wasa, głównej bohaterki i głównego bohatera. Nie wiem, czy wcześniej o tym wspominałam, ale uwielbiam jak autorki to stosują i o wiele bardziej mi to się podoba niż pisanie kolejnej książki o tym samym, ale z innej perspektywy (przykład: Piękna katastrofa i Chodząca katastrofa)

''Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.''

Podsumowując: jeśli nie przeczytaliście jeszcze Utraty to marsz mi tu do księgarni lub biblioteki! Ale to już! Bo taka książka spodoba się każdemu (lubiącemu YA/NA lub wątki miłosne)! Ja sama nie wiem czy wytrzymam w postanowieniu niekupowania książek, bo teraz jestem tak bardzo ciekawa kolejnych części tej serii, że niemal tracę zdolności logicznego myślenia...

9/10


Seria Zatraceni
Utrata - Tixic - Wstyd

Wyzwanie: Klucznik (4 fun)

31 komentarzy:

  1. Iiii ha! To ja biegnę zamówić sobie książki! Od razu całą serię! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na tę książkę, ale przeraża mnie gatunek, z jakiego pochodzi - chyba rozumiesz :D
    Słodki męski bohater? Ojej, to skończyła się faza na niegrzecznych macho? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, cały czas odkładam tę książkę, ale dzięki twojej recenzji, mam ochotę już ją teraz zamówić ;P
    czytaniewekrwii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Utrata bardzo mi się podobała, choć w pewnym sensie przeszkadzała mi 'cukierkowość' tej pary :D, ale wybaczyłam to tej powieści. Dłuugo zwlekałam z zaopatrzeniem się w Toxic, ale już na mnie czeka, więc mam nadzieję, że spodoba mi się co najmniej tak bardzo jak Utrata ;). I nie wydawało Ci się, autorka faktycznie jest na samym początku dość chaotyczna :).

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie tak samo, leży na półce (połączyłam od koleżanki) i w sumie miałam opory żeby się za nią w koncu zabrać. Dzięki twojej recenzji zaraz zaczynam ją czytać :D choc boję sie tej narracji, nie jestem miłośniczka przemiennej narracji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie pierwszy tom niestety nie porwał, był lekki, ale dla mnie nie aż tak zachwycający, jakbym się tego spodziewała. Ale każdy ma inny gust ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie wiem... W żaden sposób ta książka mnie do siebie nie zachęca, może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie panią Reachel znam tylko z serii Elite. Aktualnie jestem na trzecim tomie. Nie przekonuje mnie jej styl, więc nad Utrata cały czas się zastanawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro tę książkę powinni przeczytać wszyscy miłośnicy YA to w tym tygodniu lecę szukać jej w bibliotece :D
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie uwielbiam tę książkę, dlatego teraz poluję na Toxic i Wstyd ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ta książka i autorka w ogóle nie interesują ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Supe książka, ale Toxic jeszcze lepsza! Chcę jak najszybciej przeczytać wstyd ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem przekonana, jakoś... nie mogę się przemóc do tego gatunku.
    Jednak jeśli będę mieć okazję przeczytać tę powieść to na pewno przypomnę sobie twoją recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na chwilę obecną podziękuje za tą pozycję. Ale możesz kiedyś powrócę i jednak się na nią skusze.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba się skuszę na tą książkę bo dobrze się zapowiada.
    Pozdrawiam
    http://shotsofthemoon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna książka! Nie dziwię się, że tak bardzo ci się spodobała :D Ja już na swojej półce ma drugi tom, a w drodze również i trzecie :) Jestem strasznie ciekawa tych pozycji :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo, bardzo lubię tę książkę, a chyba jeszcze bardziej lubię jej drugą część - "Toxic" :) Nie mogę się już doczekać kiedy poznam "Wstyd", który już czeka na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dosłownie parę dni temu miałam tę książkę w rękach. Co mnie odrzuciło? Okładka. Nie wiem, ale ten koleś na zdjęciu kojarzy mi się z tymi wszystkimi śmiesznymi pornosami, które wypełniły księgarnie po sukcesie Greya. Wiem, nie powinno się oceniać po wyglądzie zewnętrznym, niestety tutaj było to ode mnie silniejsze. Jak się cieszę, że natrafiłam na Twoją recenzję! Dzięki temu wiem, że przez własne głupie uprzedzenia mogłabym stracić okazję na poznanie świetnej historii. Też lubię rozdziały pisane naprzemienne z punktu widzenia różnych bohaterów, to daje bardzo szeroki obraz świata przedstawionego, a poza tym interesuje mnie Wes, bo ja po prostu lgnę do fajnych męskich postaci. Tak więc - dziękuję za tę recenzję i jeśli tylko będę miała okazję, nie zrażę się okładką i od razu zabiorę się za czytanie :D
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow, czytam tyle dobrego o tej serii że mam na nią coraz większą ochotę. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się sięgnąć po te ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale się nakrecilam na tą książkę !! Świetna recenzja :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Czuję się bardzo zachęcona!! Wiem, że muszę kiedyś przeczytać!! :D ^_^

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytam, choć nie mam pojęcia kiedy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam wrażenie, że tylko mnie omija cały czas ta książka!
    A przecież bardzo chcę poznać całą trylogię, co z pewnością jeszcze uczynię!

    OdpowiedzUsuń
  24. Choć mnie AŻ tak nie oczarowała "Utrata" to zaliczam ją do książek udanych i cieszę się, że ją przeczytałam, bo była bardzo dobra, na pewno sięgnę po kolejne tomy z serii "Zatraceni" ^^

    OdpowiedzUsuń
  25. Na początku nie byłam przekonana, ale po paru entuzjastycznych recenzjach tej książki uznałam, że warto by ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. To jedna z piękniejszych książek jakie czytałam. Nie da się od niej oderwać :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeczytał "Utatę" i "Toxic", które bardzo mi się podobały. Teraz poluję na "Wstyd", który mam nadzieję niedługo przeczytać. Pozdrawiam :)

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam tę książkę. "Toxic" też nie zawiodło. Przede mną teraz "Wstyd". Ciekawe, czy trzecia część dorówna pozostałym.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie przekonuje mnie ani okładka, ani bohaterowie napisani jako zbyt zmienni, ani cytaty... to chyba jednak nic dla mnie, mimo tego że lubię romanse YA, choć Twój entuzjazm jest bardzo zaraźliwy:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeczytałam już tyle pozytywnych recenzji, że jestem potwornie ciekawa tej książki. Niestety póki co kasy na książki brak :( a w bibliotece z nowości pustki. Więc póki co muszę obejść się smakiem. Ale kiedyś na pewno po nią sięgnę! :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Dagmara z bloga biblioteczkadagmary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...