Tytuł oryginału: School for Good and Evil Seria: Akademia Dobra i Zła #1 Wydawnictwo: Jaguar Liczba stron: 496 Data premiery: 18 marca 2015 |
Różowa sukienka, szklane pantofelki i dobre uczynki dają Sofii pewność, że zostanie prymuską w Akademii Dobra i ukończy ją jako księżniczka z bajki.
Tymczasem Agata, w czarnych workowatych sukienkach, ze złośliwym kotem, nieznosząca niemal całego świata, wydaje się idealną kandydatką do Akademii Zła.
Kiedy jednak dziewczyny zostają porwane do Bezkresnej Puszczy, okazuje się, że ich przeznaczenie zostało zamienione: Sofia trafia do Akademii Zła, by uczyć się pielęgnacji brzydoty, rzucania klątw i szkolenia sługusów; Agata ląduje w Akademii Dobra, wśród przystojnych książąt i ślicznych dziewcząt, by brać udział w lekcjach etykiety dla księżniczek i poznawać język zwierząt.
A jeśli ta pomyłka to tylko pierwszy krok, zmierzający do poznania, jakie naprawdę są Sofia i Agata?
Jak większość czytelników uwielbiam baśnie. Wychowałam się na nich i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Dlatego jak tylko widzę w zapowiedziach jakąkolwiek książkę na ich podstawie, wiem, że muszę ją mieć. Tak też było z Akademią Dobra i Zła autorstwa Soman Chainani. I chociaż, że nie nawiązuje ona w szczególności do żadnej konkretnej baśni, to nie w sposób odmówić jej tego magicznego, typowego dla bajek klimatu, przez co na swój własny niepowtarzalny sposób podbiła moje serce i została przeze mnie zapamiętana jako kolejna baśniowa opowieść. Opowieść o Agacie i Sofii.
Agata i Sofia są najlepszymi przyjaciółkami. Albo przynajmniej sam autor tak uważa, bo ja tutaj tej prawdziwej, niezałamywanej przyjaźni nie doświadczyłam. Ich relacje były dość specyficzne. Niekiedy było naprawdę widać, że zależy im na sobie wzajemnie, ale były też momenty (albo raczej całkiem pokaźne fragmenty), gdzie Sofia zachowywała się jakby Agata była złem koniecznym. Przyjaźniła się z nią jedynie dla własnych korzyści; myślała, że kolegując się z kimś kogo nikt nie lubi, kogo wszyscy unikają i się boją, robi dobry uczynek. A każdy dobry uczynek przybliżał ją do swojego największego marzenia: zostania porwaną przez Dyrektora Akademii i nauki w jej wyśnionej szkole, Akademii Dobra. Ale sama Agata nie była zupełnie bez winy. Naiwna, zawsze wierzyła, że ''jej przyjaciółka'' jest uosobieniem szczerego, bezwarunkowego dobra. Wybaczała jej najpaskudniejsze wyczyny i zachowania, milcząc na temat tego jak naprawdę się z tym czuje. Nazywają się przyjaciółkami, kiedy nawet nie są wobec siebie szczere. To po prostu smutne.
Lubię niejednoznaczne postacie. Nie są one nudne i nigdy nie wiadomo, czego się po nich spodziewać. Właśnie takie były główne bohaterki. Sofia, chociaż wygląda jak księżniczka (ew. blond włosy ubrany w różową sukienkę i szklane pantofelki ''aniołek'') jej zachowanie i prawdziwe pobudki daleko odbiegały od prezentacji. Początkowo nie było to tak widoczne, ale z każdym kolejnym dniem spędzonym w Akademii Zła jej prawdziwe oblicze przybierało na sile, a ona sama nawet tego nie zauważała. Dlatego też nieco zaskoczyło mnie zakończenie książki, nie tego się po niej spodziewałam, przez co musiałam nieco innym okiem spojrzeć na kwestię przyjaźni głównych bohaterek. Ale ogólnego rozrachunku mi to nie zmieniło. Przechodząc jednak do Agaty. Ona z wyglądu kompletne przeciwieństwo Sofii (ew. czarnowłosa ubrana w czarną suknię i masywne buciory przerażająca dziewczynka) również różniła się osobowością i charakterem. Podczas gdy Sofia myślała tylko o sobie i o swoim własnym Długo i Zawsze Szczęśliwie, ona zastanawiała się jak uratować swoją najlepszą przyjaciółkę i siebie. O i tu kolejność jest ważna. Najpierw Sofia dopiero później ona sama, bez niej nie ucieknie, to o niej, a nie o sobie myślała w pierwszym porządku. Piękny przykład altruizmu i zupełne przeciwieństwo egoizmu Sofii.
Wiecie, czego mi brakowało w Akademii Dobra i Zła? Jednej jedynej rzeczy, mianowicie dokładnego określenia wieku postaci, w tym głównych bohaterek. Było powiedziane, że Dyrektor Akademii porywa jedynie dzieci powyżej dwunastu lat… i tyle, no chyba, że gdzieś coś przegapiłam, co też nie jest wykluczone. Po prostu miałam przez to trochę trudności z wyobrażeniem sobie wszystkiego tak jak być powinno. No, cóż, ale jest to tylko mały mankament.
Agata i Sofia są najlepszymi przyjaciółkami. Albo przynajmniej sam autor tak uważa, bo ja tutaj tej prawdziwej, niezałamywanej przyjaźni nie doświadczyłam. Ich relacje były dość specyficzne. Niekiedy było naprawdę widać, że zależy im na sobie wzajemnie, ale były też momenty (albo raczej całkiem pokaźne fragmenty), gdzie Sofia zachowywała się jakby Agata była złem koniecznym. Przyjaźniła się z nią jedynie dla własnych korzyści; myślała, że kolegując się z kimś kogo nikt nie lubi, kogo wszyscy unikają i się boją, robi dobry uczynek. A każdy dobry uczynek przybliżał ją do swojego największego marzenia: zostania porwaną przez Dyrektora Akademii i nauki w jej wyśnionej szkole, Akademii Dobra. Ale sama Agata nie była zupełnie bez winy. Naiwna, zawsze wierzyła, że ''jej przyjaciółka'' jest uosobieniem szczerego, bezwarunkowego dobra. Wybaczała jej najpaskudniejsze wyczyny i zachowania, milcząc na temat tego jak naprawdę się z tym czuje. Nazywają się przyjaciółkami, kiedy nawet nie są wobec siebie szczere. To po prostu smutne.
Lubię niejednoznaczne postacie. Nie są one nudne i nigdy nie wiadomo, czego się po nich spodziewać. Właśnie takie były główne bohaterki. Sofia, chociaż wygląda jak księżniczka (ew. blond włosy ubrany w różową sukienkę i szklane pantofelki ''aniołek'') jej zachowanie i prawdziwe pobudki daleko odbiegały od prezentacji. Początkowo nie było to tak widoczne, ale z każdym kolejnym dniem spędzonym w Akademii Zła jej prawdziwe oblicze przybierało na sile, a ona sama nawet tego nie zauważała. Dlatego też nieco zaskoczyło mnie zakończenie książki, nie tego się po niej spodziewałam, przez co musiałam nieco innym okiem spojrzeć na kwestię przyjaźni głównych bohaterek. Ale ogólnego rozrachunku mi to nie zmieniło. Przechodząc jednak do Agaty. Ona z wyglądu kompletne przeciwieństwo Sofii (ew. czarnowłosa ubrana w czarną suknię i masywne buciory przerażająca dziewczynka) również różniła się osobowością i charakterem. Podczas gdy Sofia myślała tylko o sobie i o swoim własnym Długo i Zawsze Szczęśliwie, ona zastanawiała się jak uratować swoją najlepszą przyjaciółkę i siebie. O i tu kolejność jest ważna. Najpierw Sofia dopiero później ona sama, bez niej nie ucieknie, to o niej, a nie o sobie myślała w pierwszym porządku. Piękny przykład altruizmu i zupełne przeciwieństwo egoizmu Sofii.
''Tylko jeśli zniszczymy to, kim się nam wydaje, że jesteśmy, będziemy mogli docenić to, kim jesteśmy naprawdę.''
Wiecie, czego mi brakowało w Akademii Dobra i Zła? Jednej jedynej rzeczy, mianowicie dokładnego określenia wieku postaci, w tym głównych bohaterek. Było powiedziane, że Dyrektor Akademii porywa jedynie dzieci powyżej dwunastu lat… i tyle, no chyba, że gdzieś coś przegapiłam, co też nie jest wykluczone. Po prostu miałam przez to trochę trudności z wyobrażeniem sobie wszystkiego tak jak być powinno. No, cóż, ale jest to tylko mały mankament.
Wyjątkowo w tej recenzji wspomnę jeszcze o szacie graficznej książki, po prostu grzechem by było o niej zapomnieć. Ponieważ jest to druga książka, w której spotkałam się z… obrazkami! Tak, obrazkami. Oczywiście chodzi mi o książki tegoż gatunku, a nie o książeczki dla małych dzieci. Każdy rozdział zaczyna się właśnie takim czarno-białym obrazkiem mający związek z danym fragmentem tekstu. Ale to nie wszystko. Czasami też w trakcie rozdziału zdarzało się graficzne przedstawienie jakiegoś przedmioty/rzeczy/miejsca. Świetny pomysł, który właśnie sprawiał dodatkowe wrażenie, że czytasz baśń, a nie kolejną zwykłą powieść. Przyznam szczerze, że nawet okładka w końcu mi przypadła do gustu, chociaż na początku uważałam ją za nieco dziwną i dziecinną. Wszystko nabiera sensu w trakcie czytania.
Akademia Dobra i Zła była książką bardzo dobrą. Autor pisał swobodnym lekkim piórem, a opisy pomimo tego, że długie i szczegółowe wcale nie zanudzały. Oprawa graficzna była istnie bajeczna, a klimat zupełnie niepodobny do żadnego innego. Taką książkę może przeczytać każdy; wystarczy trochę chęci i wolego czasu :).
7/10
Za książkę dziękuję serdecznie Wydawnictwu Jaguar!
Naprawdę chcę przeczytać tę powieść, jednak zanim się do niej dobiorę pewnie minie sporo czasu.
OdpowiedzUsuńSłyszę o niej coraz więcej dobrych opinii - chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńDalej nie moge sie przelamac...Chyba jest jej wszedzie za duzo.
OdpowiedzUsuńlove-ksiazki.blogspot.com
Ta książka wydaje się być taka urocza!
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać!
Lubię baśnie, ale do książki nie jestem przekonana... :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy odczytałaś mojego maila, więc tak tylko piszę tu, aby się upewnić :)
Odpowiedź prześlę Ci jakoś jutro, bo ostatnio kompletnie nie miałam do tego głowy...
UsuńŚwietna rwcenzja. Wegług mnie książka fantastyczna pozdrawiam i zapraszam do siebie: www.oczytane.blog.pl
OdpowiedzUsuńTakie książki nie dla mnie :) ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńSlyszalam juz o tej ksiazce i nadal nie zmienilam zdania: okladka jest zbytnio inspirowana postaciami mangowymi i zdecydowanie mnie odstrasza, choc manga i anime jest jak najbardziej w kregu moich zainteresowan. Predko sie do tej pozycji nie przekonam. A co do ilustracji w powiesciach dla wiekszych i doroslych czytelnikow to nie jest nic dziwnego ani niezwyklego:)
OdpowiedzUsuńStrasznie marzy mi się ta książka - jestem trochę na nią za stara, ale cóż poradzę jak tematyka anielska mnie zawsze kusi :)
OdpowiedzUsuńTrochę zachwytów nad tą książką słyszałam :) motyw aniołów uwielbiam, ale obawiam się też, że mogłabym tę książkę odebrać jako kolejną taniochę;d
OdpowiedzUsuńSporo dobrego słyszałam o tej książce, ale nie wiem czy chciałabym ją przeczytać. Jeśli kiedyś trafi w moje ręce to to zrobię, ale póki co zostawiam tę przyjemność innym :)
OdpowiedzUsuńDużo czytam o tej książce ostatnio i praktycznie same dobre opinie, jednak nie jest to raczej książka dla mnie. Wolę bardziej dojrzalsze lektury ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie, chyba wypadłam już z czytania podobnych książek ;)
OdpowiedzUsuńJeju, recenzje tej książki mnie prześladują! Bardzo chciałabym ją przeczytać, a co recenzja to lepsza. Jednak w tej chwili zaczęłam serię, więc książka musi poczekać...
OdpowiedzUsuńCudownie opisałaś i przybliżyłaś mi postaci - sprawia to, ze tym bardziej chcę sięgnąć!
Mnóstwo recenzji tej książki krąży teraz, sama już nie wiem, co mogę o niej uważać.
OdpowiedzUsuńAch, pragnę jej tak bardzo mocno! To moje must have!
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńOprawa graficzna książki jest bardzo ładna, chociaż faktycznie tak jak napisałaś okładka sugeruje, że książka jest dla dzieci. Lubię baśniowe klimaty, ale coś czuję, że już z nich wyrosłam :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo mieszane uczucia jeśli chodzi o tą książkę. Myślę, że musiałabym przeczytać jeszcze z 5 takich recenzji jak twoja, abym była w pełni pewna, że nie zmarnuje swojego czasu.
OdpowiedzUsuńrecenzje-starlight.blogspot.com
U mnie ta książka czeka w stosiku na swoją kolej. Niestety z pewnych przyczyn nie mam teraz zbyt dużo czasu na czytanie, więc tę przyjemność muszę odłożyć na kilka miesięcy. Nie mniej już wiem, że ta książka jest bardzo dobra i ma mnóstwo pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńMega podoba mi się okładka, która jak dla mnie wygląda trochę jak okładka książki dla dzieci w podstawówce, ale po recenzji widać, że tak naprawdę jest dla każdego. W przyszłości na pewno ją przeczytam. I takie pytanie, która bohaterka bardziej ci się spodobała: Sofia czy Agata?
OdpowiedzUsuńZgadnij ;) Wolę a) Ubraną na różowo marzącą o księciu na białym koniu egoistkę Sofię, czy b) ubraną na czarno, w masywnych buciorach nieco przerażającą, ale jednak dobrą Agatę :)
UsuńTa czarna na grafice przypomina mi Mikasę Ackerman. O książce nie słyszałam, zupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuń♥ blog
Już nie mogę się doczekać kiedy sama przeczytam tą książkę. Czeka już u mnie na półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się ucieszyłam, że są w niej obrazki. W "siedem minut po północy" też były i bardzo mi się to podobało :D
Pomimo tego baśniowego klimatu (uwielbiam baśnie ^_^) "Akademia Dobra i Zła" nie przekonuje mnie. Sama do końca nie umiem powiedzieć dlaczego, po prostu opis nie wydaje mi się zachęcający. :) Może kiedyś przez przypadek wpadnie mi w ręce i może w takich okolicznościach ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńSłowami "Oprawa graficzna była istnie bajeczna" kupiłaś mnie w 100 %, chcę przeczytać tą książkę :3 Oczywiście także z innych powodów xD
OdpowiedzUsuńCzuję, że i mnie książka zaczaruje. Już sam pomysł wydaję mi się komiczny, taka zamiana idealnych kandydatek. :) Chciałabym przeżyć to zakończenie i poznać te niejednoznaczne postaci. ;) Zapowiada się naprawdę intrygująca książka. Dodam, że również kocham baśnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę przyznać, że niezmiernie ciekawy jest tytuł powieści. Myślę że umieszczę tą pozycję na liście "do przeczytania"
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że niezmiernie ciekawy jest tytuł powieści. Myślę że umieszczę tą pozycję na liście "do przeczytania"
OdpowiedzUsuńTeż dałam 7 tej książce :) Niby dobra, ale mi czegoś brakowało :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i mnie ta książka zaczaruje. Juz jest na mojej półce i czeka aż ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na tę książkę, ponieważ słyszałam o niej wiele dobrego, jak i sam opis przyciąga uwagę :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana u mnie na blogu do TAGU :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka recenzji o tej książce i coraz bardziej się do niej przekonywuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Zapraszam : http://ksiazkowa-mania.blogspot.com/
Tak bardzo chciałabym tę książkę przeczytać - wydaje mi się, że idealnie wpasuje się w mój gust. Jestem zachwycona takim pomysłem na świat. :)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo pozytywna i mimo mojej początkowej niechęci do tej książki (odstrasza mnie okładka i taki niby bajkowy świat) to po Twojej recenzji zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i nie mogę się nacieszyć więc ciągle czytam moje ulubione fragmenty.........
OdpowiedzUsuń