sobota, 19 września 2015

''W otchłani'' Beth Revis

Tytuł oryginału: Across the Universe
Seria: W otchłani #1
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 392
Data wydania: 21 mara 2012

Śmiertelna odyseja
Miłość w świecie tyranii i kłamstwa

Nieodległa przyszłości. Siedemnastoletnia Amy i jej rodzice biorą udział w misji, której celem jest zaludnienie nowej planety. Podróż ma trwać trzysta lat, dlatego pasażerowie poddani są hibernacji. Któregoś dnia Amy zostaje brutalnie zbudzona z lodowatego snu. Ktoś próbuje ją zamordować! Statek kosmiczny zmienia się w zdradliwą pułapkę. Jego mieszkańcy poddali się władzy Najstarszego, despotycznego i przerażającego przywódcy. Jest jednak jeszcze Starszy - zafascynowany Amy zbuntowany nastolatek i następna Najstarszego. Zdeterminowany, by przejąć władzę. Czy Amu może mu zaufać?


          Jeśli mam być szczera, to muszę przyznać, że nie za często sięgam po science fiction, a nawet, jeśli mnie pamięć nie myli, z książek tego gatunku przeczytałam chyba tylko serię Lux od pani Armentrout oraz Intruza (który swoją drogą jak na dzieło pani Meyer okazał się całkiem dobrą pozycją). Chyba po prostu zamiast książek o kosmosie wolę poczytać o wizji przyszłości (niekoniecznie związanej z kosmosem itp.). Ale zamawiając we wakacje książki, przypadkiem natrafiłam na W otchłani za coś koło siedmiu złotych. To plus kilka różnych opinii na jej temat sprawiło, że czym prędzej dodałam ją do koszyka. Nawet przez myśl mi wtedy nie przyszło, że cena książki okaże się także jej oceną...


''Lepiej kochać i stracić miłość, niż nie kochać wcale.''

          Początek był dość ciężki. Rozdziały były nudnawe, a ja sama miałam trochę problemów z przyzwyczajeniem się do małej czcionki. Przez pierwsze siedemdziesiąt stron występują niemal same opisy, zero akcji, a narracja Amy ogranicza się do jej koszmarów i wspomnień, bo będąc zakuta w lodzie, raczej dużo możliwości nie ma. Niemniej nawet narracja Starszego wydaje się być mało interesująca, ale to raczej ma związek z tym jaki on jest, jednak o tym za chwilę. Akcja rozwija się dopiero po przywróceniu do żywych Amy, ale tak naprawdę książkę zaczęłam czytać z niekłamaną przyjemnością dopiero po połowie. Pojawiło się wtedy więcej dialogów, zdążyłam przyzwyczaić się do nowych słów (tak, one też występują, na przykład taki gzyf), a bohaterowie ukazywali się z coraz to nowszych i ciekawszych stron.


''Odpowiadasz za każde z nich. Nigdy nie możesz okazać przed nimi słabości, bo jesteś ich siłą. Nigdy nie możesz okazać przed nimi rozpaczy, bo jesteś ich nadzieją. Zawsze, w każdej sytuacji musisz być dla nich wszystkim.''

          Właśnie bohaterzy. Wyobrażacie sobie, że oto natrafiłam na kolejnego głównego bohatera, którego nie pokochałam szczerą i bezwarunkową miłością? A zaledwie go POLUBIŁAM. No nie wiem albo ja robię się coraz bardziej wymagająca, albo książkowi faceci stają się coraz gorsi (nie w znaczeniu pozytywnym). Starszy w moich oczach był dzieckiem. Szesnaście lat i już ma za chwilę władać całą kolonią ludzi? Szesnaście lat i już doskonale wie co to miłość? Szesnaście lat?! Lewie rok starszy ode mnie, a nie wyobrażam sobie żebym na jego miejscu dała sobie radę! I ta jego buntowniczość (tu prycham zniesmaczona)! Po prostu jak dziecko. Owszem polubiłam go, ale dopiero pod koniec książki, kiedy to zaczął myśleć i zachowywać się bardziej dorośle, wcześniej to czułam w stosunku do niego tylko pobłażanie.

''Nie jest przywódcą ten, kto zmusza ludzi, by czynili go silniejszym, lecz ten, kto z chęcią odda część własnej siły, aby ci ludzie mogli stanąć na własnych nogach.''


          Amy też nie była dużo lepsza, ale przynajmniej ją rozumiałam. Ktoś ją obudził wcześniej niż powinna się obudzić, czuje się samotna wśród obcych, bo chociaż rodzice są na wyciągnięcie ręki, nie jest w stanie z nimi porozmawiać, czy nawet dotknąć. Przepełnia ją rozpacz, poczucie niesprawiedliwości i pragnienie dowiedzenia się, kto uczynił jej tę niewybaczalną krzywdę. Z początku nie pałałam do niej sympatią (przez jej nudną narrację), ale z rozwojem akcji zaczęłam ją lubić. Nie miała co prawda unikatowej osobowości, ale nie zrobiła nic za co mogłabym ją znielubić.

''Miałem ochotę przytulić ją z całych sił,ale wiedziałem,że ona pragnęła czegoś zgoła innego. Chciała być wolna, a ja chciałem uwięzić ją w swoich ramionach.''

          Postacie, które najbardziej mi zaimponowały to Doktor i sam, czarny charakter, czyli Najstarszy. Te postacie były najmniej schematyczne, a niektóre ich tajemnice nie zostały w ogóle wyjawione. Doktorek to bohater kompletnie nietuzinkowy. W jednej chwili wydaje się być dobry, pomaga Starszemu i Amy, ale w drugiej już sprawia, że znowu głupiejemy i zaczynamy poddawać w wątpliwość jego szczerość i dobre zamiary. Najstarszy natomiast pomimo tego, że zdecydowanie nie jest dobry, a jego zachowanie jest niekiedy okrutne i wyrachowane, sprawiał wrażenie tylko szaleńca. Nieskończenie daleko wierzył, że to co czyni jest jedynym możliwym wyjściem, a wypadanie ze schematu i planu jest nie tylko ryzykowne, ale również niebezpieczne. Bo bez tego nie przetrwają. To sprawiło, że po prostu nie dałam rady go znienawidzić.

''Oto tajemnica gwiazd. Koniec końców wszyscy jesteśmy sami. Bez względu na to, jak blisko wydają się inni, nawet nie mogą nas dotknąć.''

          Co do wątka miłosnego (taa... co by to było, gdyby go nie było...). Początkowo bałam się, że będzie wiódł prym, ale ku mojemu ogromnemu zadowoleniu nie był on na pierwszym planie, bardziej na drugim czy nawet trzecim. Nie przysłaniał zbytnio akcji książki i pozostawiał pole do popisu dla ciekawszych wątków takich jak sama koncepcja W otchłani. Pomysł hibernacji nie jest ogólnie świeży, ale ja sama nigdy jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. I chociaż było to przedstawione dość szczegółowo, to i tak z chęcią dowiedziałabym się jeszcze więcej (ten mój pociąg do wiedzy...).

          Wow, jak tak teraz widzę to strasznie się rozpisałam! Jak nie ja. Ale większość to i tak charakterystyka bohaterów, mam nadzieję, że mi to wybaczycie, bo po prostu tylko o nich potrafiłam więcej napisać. Ogólnie W otchłani przypadła mi do gustu i jeśli będzie taka możliwość to na pewno sięgnę po kolejną część ( jeszcze lepiej by była po podobnej cenie, co ten tom).

7/10

Seria W otchłani
W otchłani - Milion słońc - Cienie ziemi

31 komentarzy:

  1. Wątek romantyczny na drugim czy trzecim planie... O, to od razu plus dla tej książki, chociaż i tak nie wiem, czy ją przeczytam. To raczej nie w moim stylu. ;)

    ocean-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładna okładka :) Tak jak Ty niezbyt często sięgam po science fiction, to nie do końca mój gatunek, chociaż lubię te całe wizje postapokaliptyczne i świat z przyszłości zbudowany na zupełnie innych zasadach niż nasz (tak jak w "Intruzie", którego też bardzo lubię). Mimo wszystko przyznaję, że po Twojej recenzji "W otchłani" bardzo mnie zaintrygowało. Pomysł na fabułę jest ciekawy i myślę, że mogłabym nawet wybaczyć autorce średnio interesujących bohaterów. Nie jest to na pewno must have, ale chętnie przeczytam, jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio wszędzie widzę tę książkę, ale jakoś nie mogę się przekonać. Kosmos i te sprawy to raczej nie moje klimaty, więc raczej odpuszczę sobię tę lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupilabym te książkę choćby ze względu na boską okładkę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna okładka! O książce pierwszy raz słyszę, ale muszę przyznać, że Twoja recenzja bardzo mnie zainteresowała :) Może się skuszę na tę książkę :D

    Pozdrawiam, Dakota // 97books

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie mój klimat, ale okładka jest śliczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka rzeczywiście ładna, ale co do treść... Nie jestem przekonana. Bardzo dobra recenzja, jak zawsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka kurzy się u mnie na półce i mam nadzieję, że gdy wreszcie po nią sięgnę to się nie zawiodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja ją zamówiłam kilka dni temu, jutro idę odebrać i już nie mogę się doczekać, kiedy znajdę czas, by ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tom 1 i jak najbardziej chcę sięgnąć po kolejne :) była to książka oryginalna z powiewem świeżości ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka jest cudowna. Uwielbiam takie książki. Trafiła ci się okazja 7 złotych to malutko.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka jest tak piękna, że brak mi słów. Na pewno kiedyś ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ani trochę nie potrafię się przekonać do gatunku sf, więc raczej odpuszczę sobie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z chęcią po nią sięgnę. Już nie mogę się doczekać, kiedy ta chwila na stanie.
    Pozdrawiam.
    Między Stronami

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam ostatnio tę książkę w bibliotece, ale nie zwróciłam na niej większej uwagi. Szkoda, bo wydaje się być naprawdę ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już sama okładka zachęca do sięgnięcia po tę książkę, niestety tematyka jednak nie w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Po "Krzyżakach" (targach, "Pięknej Katastrofie" i... czymś tam jeszcze) chętnie wezmę się za "W otchłani", tak dla wytchnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. A mnie bardzo się spodobała ta książka, a Starszego pokochałam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam tę książkę od kilku miesiecy, ale nie mogę się za nią zabrać. Coś mnie od niej odpycha, może pod koniec miesiąca gdy uporam się z lekturami szkolnymi uda mi się ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Magiczna okładka. Jak to się stało, że przegapiłam ten tytuł?! Muszę po niego sięgnąć zwłaszcza, że recenzja zachęca. Świetna praca ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Seria napisana jest z wielką precyzją i naprawdę zachwyca, ale to finałowy tom zwala z nóg :) Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie poznałam jeszcze tej serii, ale po wielu pozytywnych recejzach myślę, że warto. A ta okładka... Boziu, jest tak piękna. <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo różne opinie widzę na temat tej książki. Ale coś mnie do niej ciągnie... Może ta okładka mnie tak kusi ;)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie lubię s-f, a właśnie z tym kojarzy mi się kosmos. Pomimo twojej recenzji, nie mam ochoty, bo s-f i romans to uh *puke* :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Strasznie mi się podoba okładka tej książki :) Kiedyś pewnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam tę książkę na liście 'Chcę przeczytać', ale kiedy do tego dojdzie... któż to wie! :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Okładka tej książki jest bardzo ładna, jeżeli znajdę trochę czasu to chętnie zapoznam sie również z jej treścią a nie samą okładką :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ~Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak na razie nie jestem zainteresowana tą serią - mam trochę książkowych zaleglosci, które wypadałoby wreszcie nadrobić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zbyt wiele nie pamiętam o tej książce. Mam wrażenie, że czytałam ją z milion lat temu. ;)
    Wiem tylko tyle, że przypadła mi do gustu.
    recenzje-starlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Zakochałam się w okładce... Muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytałam dawno, ale pamiętam, że miałam podobne odczucia, jeśli chodzi o bohaterów... Ogólnie, książka mogła być lepsza..

    OdpowiedzUsuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...