sobota, 14 lutego 2015

''Błękitna miłość'' S.C. Ransom

Tytuł oryginału: Small Blue Thing
Seria: Błękitna miłość #1
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 344
Data premiery: 19 kwietnia 2011
Tajemnicza bransoletka z błękitnym kamieniem zaprowadzi śmiertelną dziewczynę do duchów umarłych, które żywią się ludzkim szczęściem, i zwiąże z chłopakiem, który może obdarzyć ją miłością lub odebrać to, co najcenniejsze…

Siedemnastoletnia Alexa ma powody do radości: właśnie zdała egzaminy, a Rob, obiekt westchnień większości dziewczyn w szkole, jest zainteresowany właśnie nią.

Ale dziwna bransoletka znaleziona na brzegu Tamizy wszystko zmienia. Bo za sprawą tego niezwykłego przedmiotu Alexa spotyka Calluma – uwięzionego pomiędzy życiem a śmiercią pięknego chłopaka, w którym zakocha się bez pamięci. Lecz im głębsze uczucie ich łączy, tym częściej Alexa zaczyna wątpić, czy Callum mówi jej prawdę. Zwłaszcza gdy odkryje coś, co przeczy jego słowom i wzbudza w niej lęk. I każe zadać pytanie, czego naprawdę chce jej widmowy ukochany…




W książkach typu Błękitna miłość zaczytywałam jeszcze całkiem niedawno, bodajże ze trzy lata temu. Wtedy nie liczyło się dla mnie w książce przesłanie, zapadający w pamięć bohaterowie, czy ciekawa fabuła. Obchodziło mnie jedynie by w czytanej przeze mnie historii nie zabrakło wątka miłosnego nie ważne czy ma być oryginalny, przesłodzony, czy kompletnie bez sensu. Liczyło się dla mnie tylko by był i zajmował pokaźną część fabuły. Teraz moje gusta nieco wyewoluowały i chociaż wątek miłosny jest dla mnie ważny, to niej jest on najważniejszy.

''Łzy piekły mnie pod powiekami, kiedy zmagałam się z poczuciem straty czegoś, czego nigdy nie miałam.''

Przechodząc do rzeczy. Błękitna miłość to książka, w której to właśnie ten wątek jest najważniejszy, ale wbrew opisowi nie jest to ‘’głębokie uczucie’’, bardziej mi to pasuje na chwilowe zauroczenie, zadurzenie, a nie tą jedną, prawdziwą miłość. Bo jak tu nie wątpić, w sens całej tej ‘’miłości’’, kiedy wyznają ją sobie już przy drugim może trzecim spotkaniu? Tak, typowy przykład ‘’miłości znikąd’’, czyli masakra wątku miłosnego od początku do końca. Wybaczcie ten ton, ale kiedy czytałam tą książkę po raz pierwszy kilka lat temu to bardzo mi się ona spodobała i kompletnie nie spodziewałam się, że tak zareaguję po przeczytaniu jej po raz drugi. Widać, jak na dłoni, że stałam się bardziej wybredna.

Bohaterowie też nie są nadzwyczajni. Nie mają żadnych charakterystycznych kreacji, zlewają się w jedno. Alexa zadziwia swoją szybką zmiennością uczuć i naiwnością, Callum zachowuje się jak dziecko, a reszta postaci nie zasługuje nawet na wymienienie. Wszystko dzieje się za szybko, akcja jednymi momentami dłuży się niemiłosiernie, a drugimi biegnie jak z bicza. Autorka nie daje rady również na polu opisywana wydarzeń, te które zasługują jedynie na wspomnienie, rozwleka, a te nad którymi pasuje trochę posiedzieć, opisuje pobieżnie. Niektóre wypadki wydają się na siłę, jakby pani Ransom starała się na siłę wymyślić coś dramatycznego. Wynaciągane, przedramatyzowane, na siłę głębokie, to tylko przykłady słów jakimi można opisać większość wydarzeń.

''Moje całe życie znikało. Wszystko, co czyniło mnie tym, kim jestem, było mi wydzierane. Patrzyłam na to jak na film puszczany na ścianie tunelu, a sama pędziłam w stronę czarnej dziury na końcu.''

Błękitna miłość to pierwszorzędny przykład książki ze zmarnowanym potencjałem. Gdyby autorka lepiej sobie poradziła w kreacji uczuć, bohaterów, opisów wydarzeń i świata przedstawionego (czyli krótko pisząc ze wszystkim) z tej książki wyszłaby naprawdę warta uwagi pozycja, zamiast książeczki gdzie wszystko kręci się wokół wyssanej z palca miłości. Bo wierzcie mi sam pomył jest naprawdę dobry, może nie świetny, ale naprawdę ciekawy. Jednakże wykonanie…

Tą książkę polecam osobą bardzo młodym w wieku mniej więcej 10/12 lat (które są jeszcze na tyle naiwne by wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia) lub które dopiero zaczynają swoją przygodę z paranormal romans. Nie jest się wtedy aż tak wymagającym, wiem po swoim przykładzie. Kilka lat temu uważałam ją za mega super ekstra itp. itd. Teraz widzę jak słaba ona była. Banalne dialogi, miłość znikąd, jedynie historia jakoś ciągnie, choć i tutaj zdarzały się niezgodności i niedomówienia. Wiem, też że ta recenzja recenzji raczej nie przypomina – to raczej luźny zbiór moich przemyśleń, ale o Błękitnej miłości nie potrafię inaczej napisać. Chciałam na podstawie tej książki pokazać Wam jak mogą zmieniać się gusty od początku swojej czytelniczej aktywności do dnia dzisiejszego i dalej. Ocena jest tak wysoka, ponieważ jestem osobą niezwykle sentymentalną, a ta książka na zawsze będzie przypominała mi czasy, kiedy to jak wyżej wspominałam, byłam naiwna i wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia.

4/10


Wyzwania:
Klucznik (Love story)

27 komentarzy:

  1. Podziękuję z oczywistych powodów... :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś miałam na nią ochotę, ale teraz sb ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dużo dobrych książek na mnie czeka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wstęp mnie zainteresował, i to bardzo, ale już twoja opinia zniechęca.Wiele książek na mnie czeka, nie będę czasu marnować na coś tak bezsensownego jak mówisz.
    Tak przy okazji znasz może jakiś godny uwagi romans? Mam ochotę przeczytać jakieś porządne romansidło, a co mi tam :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda potencjału, ale w sumie o każdej złej książce można powiedzieć, że wystarczyłoby coś poprawić, by książka stała się naprawdę niezła... ;) Tytuł ten niestety mnie zniechęca. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie dla mnie - dzięki za recenzję, będę trzymała się od niej z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś miałam tę książkę i próbowałam ją czytać, jednak nie doszłam chyba nawet do drugiego rozdziału - z podobnych powodów, co ty. Po prostu, jak widzę tak kiepski wątek miłosny to mam ochotę wyrzucić powieść przez okno, a gdy są marne dialogi to tym bardziej.

    Mimo to i tak świetna recenzja :) nie zawsze recenzje powinny w pozytywnym świetle przedstawiać książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna recenzja! Twoje przemyślenia skutecznie zniechęciły mnie do tej książki , za co Ci dziękuję :D Przynajmniej nie będę marnowała na nią czasu.
    PS Od zawsze nienawidzę wątków miłosnych pisanych na wymus.
    http://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, parę lat temu i jak tak traktowałam romans, wiec doskonale Cię rozumiem :D W tym momencie jednak stanowczo podziękuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Intrygujący opis, tajemnicza okładka i nawet ciekawy tytuł zapowiadało przyjemną lekturę i odcięcie od schematu, jakie zwykle występują teraz w książkach. Szkoda, że tak wyszło. Dla bardzo młodych czytelników może będzie idealna, ale dla mnie już nie. Na pewno już nie będę szukać opinii na temat tej książki, Twoja recenzja mnie przekonała do tego.

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak, więc ja tę książkę sobie daruję. ;) Lubię wątki miłosne, ale wtedy, gdy są na drugim planie. Paranormal romance raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawa okładka! Szkoda, że środek taki słaby..

    OdpowiedzUsuń
  13. Za stara jestem na takie książki :P

    OdpowiedzUsuń
  14. w takim razie bez wyrzutów sobie ją podaruję .:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie już powoli takie miłości od pierwszego wejrzenia zaczynają irytować :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy się z nią nie spotkałam i chyba nie straciłam na tym wiele. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie ta książka była przerażająco nudna i pozbawiona sensu ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie nie sięgnę po tą książkę, ponieważ nigdy nawet przez chwilę nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia.
    Nie ty jedna stałaś się wybredna jeśli chodzi o książki. Jestem jeszcze w stanie przeżyć książki bez przekazu, które są oryginalne i ciekawe, ale na pewno nie takie, w których dwójka osób nie wiedząca o sobie kompletnie nic wyznaje sobie miłość.
    Zapraszam do mnie: recenzje-starlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. W takim razie podziękuję... ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Książka wydaje się być trochę nudna.. Zbyt dużo złych opinii już o niej słyszałam więc chyba sobie daruję
    Zapraszam do siebie,

    http://worldofbookss.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  21. Raczej nie skusze się na lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Intrygujący opis, wszystko intrygujące.
    Przepiękny cytat tutaj się znajduje !
    Mimo zachwycającej recenzji nie wiem czy sięgnę po tą książkę.
    Pozdrawiam :*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. O książce nie słyszałam, ale na szczęście Twoja opinia mnie od książki uchroniła i po Twojej ocenie nie będę ryzykowała i nie sięgnę po nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Eh.. w domu mam drugą i trzecią część tej książki znalezione gdzieś na półce w sklepie za grosze. Polowałam od jakiegoś czasu na pierwszą, ale chyba chwilowo sobie odpuszczę.
    Jest przecież jeszcze tyle ciekawych pozycji do przeczytania! :D

    http://ksiazkaikot.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. ja bym tam spróbowała z przeczytaniem xD
    może widzę że jest średnia, jednak myślę że kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Szkoda, bo miałam ją kiedyś w planach do przeczytania. Ale lepiej poświęcić czas na coś lepszego :)
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...