poniedziałek, 24 listopada 2014

Filmy i nie tylko #1

Już od dłuższego czasu zastanawiałam się czy może zacząć pisać coś innego niż recenzje książek. Chodzi tu przede wszystkim o moje przemyślenia na temat filmów i seriali. Jednakże za każdym razem porzucałam ten pomysł. Teraz jednak kiedy przed oczami wisi mi perspektywa żadnego posta przez dwa tygodnie z rzędu (nie zdążyłam jeszcze przeczytać książki, którą chciałam zrecenzować) powróciłam do tego pomysłu. A co mi tam! Nie zaszkodzi spróbować swoich sił w tym kierunku, nie?


Na pierwszy ogień rzucę film, który miał swoją premierę w Polsce w piątek, czyli ‘’Igrzyska śmierci: Kosogłos część 1’’. Jest to film na który wiele osób czekało w zniecierpliwieniu przez cały rok. Ja osobiście do takich osób się nie zaliczałam, choć na kilka dni przed premierą zaczął mi się udzielać klimat tego całego podekscytowania. Koniec końców razem z dwoma koleżankami postanowiliśmy wybrać się do nieco oddalonego od naszej miejscowości kina, ponieważ w najbliższym nie potrafią nic co by było w moim stylu. Uwierzycie, że nawet ‘’Gwiazd naszych wina’’, ‘’Więźnia labiryntu’’, czy nawet ‘’Zostań, jeśli kochasz’’ nie puścili? To wręcz niedopuszczalne. No ale nie o tym.


Do kina szłam praktycznie z ciemno. Co może Was zdziwić nie czytałam ‘’Kosogłosa’’ i chyba nawet nie oglądnęłam żadnego zwiastuna, jedynym moim źródłem informacji były przeczytane recenzje tej produkcji, nic więc dziwnego, że nie miałam zielonego pojęcia co się będzie dokładnie działo. Na każdą nowinę od koleżanek (które oczywiście książkę przeczytały) reagowałam uniesieniem brwi lub pytaniem: co?! Dobra niekoniecznie pytaniem, bardziej okrzykiem zaskoczenia. A kiedy to po obejrzeniu obowiązkowych reklam przedseansowych, po prostu szczękałam zębami wraz z resztą.


Tak było przed oglądnięciem ‘’Kosogłosa’’, natomiast w trakcie oglądania… To już zupełnie inna bajka. Przez niemal połowę seansu dławiłam się ze śmiechu. Pozwólcie, że wytłumaczę. Z natury jestem raczej powściągliwa w okazywaniu uczuć, niemal do perfekcji opanowałam minę pokerzysty, kiedyś nawet przezywali mnie ‘’Poker Face’’. Jednakże kiedy coś mnie poruszy… zaczynam się śmiać. To taki mechanizm ochronny, niech ludzie myślą, że oszalałam, byle tylko nie wiedzieli, że coś czuję. A ‘’Kosogłos’’ naprawdę mnie zaskoczył. Tyle emocji, tyle zdarzeń, śmierci… wow, po prostu szok, zwłaszcza dla mnie, osoby której kompletnie się tego nie spodziewała. W niektórych momentach serce biło mi tak szybko jakby miało zaraz wylecieć z piersi, a w innych stawało ze strachu. Sądząc po moich koleżankach nie byłam w tych emocjach osamotniona, jedna obgryzała paznokcie, a druga w momentach zaskoczenia chowała głowę pod kurtkę. Może to brzmi śmiesznie, ale jest jak najbardziej prawdziwe.


Do gry aktorskiej nie mam się gdzie przyczepić, na siłę mogłabym nadmienić, iż zauważyłam, że Jennifer Lawrence ma chyba tylko jedną minę, jeśli chodzi o okazanie zaskoczenia. Ale to szczegół, który o ogóle nie wpływa na ogólną ocenę i odbiór filmu. 
Natomiast pani Banks wcielająca się w rolę Effie Trinkett totalnie mnie rozwaliła. Te jej teksty i idealnie do nich dopasowana mimika były niesamowite. Ją chyba najbardziej polubiłam ze wszystkich.

 
Efekty specjalne mnie powaliły. Soundtrack zauroczył. Akcja wciągnęła i nie potrafiła zwrócić. Każdy szczegół był dopracowany na ostatni guzik. Dawno już nie oglądałam filmu, który byłby na tak wysokim poziomie. To po prostu niesamowite, co twórcy potrafili stworzyć. Chyba jeszcze długo nie wyjdę z podziwu. Ten film był aż tak dobry, że nie mogę dopatrzeć się żadnego istotnego minusa, co jest dla mnie niecodzienne.


Wychodząc z kina na moich ustach widniał tak szeroki uśmiech, że chyba na zawsze pozostaną mi po nim zmarszczki. Ale to nic w porównaniu do tego, co widziałam u innych. Jednym ręce trzęsły się tak, że kurtek nie potrafili włożyć, inni gapili się w ekran nie wierząc, że to już koniec, a jeszcze innym łzy pojawiły się w oczach. Co prawda zauważyłam garstkę osób kompletnie znudzonych czy rozczarowanych – wiadomo, nie wszystkim wszystko się podoba – jednak było ich tyle, co nic w porównaniu z resztą.


Koniec końców wróciłam do domu emocjonalnie wyprana. Jestem tak strasznie ciekawa co będzie się działo dalej, że chyba zacznę czytać ‘’W pierścieniu ognia’’ (pierwszą część już przerobiłam). Nie ma co, film naprawdę daje popalić ;).

10/10

Tytuł oryginału: The Hunger Games: Mockingjay Part 1
Czas trwania: 2 godz. 5 min.
Premiera: 21 listopada 2014 (Polska) 10 listopada 2014 (świat)
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Danny Strong, Peter Craig

17 komentarzy:

  1. świetna i wciągająca recenzja. Co do Kosogłosa to czytałam, a filmu jeszcze nie oglądałam, ale książka również mnie zauroczyła :)

    Zapraszam:
    nocny-mark.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam już całą trylogię i według mnie nie ma lepszej dystopijnej, przebija Niezgodną. Niecierpliwie czekam na film ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. To, że poszłaś w ciemno nie czytając "Kosogłosa" to z jednej strony plus, bo dzięki temu nie wiedziałaś co się będzie działo :) Czasami filmy, które powstają na podstawie książek dla osób, które kochają czytać jest udręką, bo po przeczytaniu książki i tak wiadomo, co się będzie działo w filmie i dlatego często mamy wygórowane oczekiwania odnośnie takich filmów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę! Ja wybieram się w przyszły weekend i jestem fanką serii więc oczekiwania mam wygórowane ale póki co wszyscy chwalą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż to prawda, ten film to prawdziwa bomba emocjonalna :) Książka tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny film!!!! Byłam na nim w kinie w dniu premiery i normalnie jak się skończył popadłam w taką depresję... razem z przyjaciółką nie wiedziałyśmy co ze sobą zrobić.... nie mogę się doczekać ostatniej części i chyba w tym momencie sięgnę po wszystkie książki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam na filmie i czytałam książkę, więc niby byłam psychicznie przygotowana na to co będzie się działo. Mimo to, moje zachowanie podczas seansu wyglądało tak jak Twoje i Twoich koleżanek. To dopiero sztuka! W trakcie filmu zupełnie zapomniałam o książce i modliłam się "przeżyjcie" choć wiedziałam jak to się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na Kosogłosa pójdę, a dzisiaj była na "Karolina". Piękny i niezapomniany film :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo chce obejrzeć "Kosogłosa". Zwłaszcza że oglądałam dwie pierwsze części i byłam zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz racje było wiele emocji, od śmiechu do płaczu, wzruszeń. Za to kocham ten film, tą ksiażkę! Aktorzy świetnie dobrani i nie wyobrażam sobie innej obsady. Nie mogę doczekać się tego jak będzie wyglądał finał historii na szklanym ekranie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz racje było wiele emocji, od śmiechu do płaczu, wzruszeń. Za to kocham ten film, tą ksiażkę! Aktorzy świetnie dobrani i nie wyobrażam sobie innej obsady. Nie mogę doczekać się tego jak będzie wyglądał finał historii na szklanym ekranie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety ja oglądałam wszystkie części filmowe, natomiast książek nie czytałam i dla mnie była to najgorsza część. Wiało nudą

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę się doczekać kiedy w końcu udam się na seans wszystkich części :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem niezwykle ciekawa ekranizacji, jutro wyruszam na podbój filmu:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Byłam i również jestem zachwycona. Choć książkę czytałam. Zgadzam się z Tobą, co do pani Banks

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mogę doczekać się kiedy w końcu będę mogła obejrzeć ten film. Lektura książki jest już za mną bardzo, bardzo dawno temu, ale do dzisiaj pamiętam, że to jedna z książek, które wstrząsnęły mną do tego stopnia, że przez parę dni byłam w rozsypce. Okropnie cieszę się tak wielka popularnością tej produkcji, ponieważ może to być przestroga dla co niektórych.
    recenzje-starlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham i film i książkę! <3

    zapachdruku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...