poniedziałek, 14 lipca 2014

''Złota lilia'' Richelle Mead

Złota Lilia - Richelle Mead
źródło: lubimyczytać.pl
Tytuł oryginału: The golden Lily
Seria: Kroniki krwi #2
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 432
Data premiery: 13 lutego 2013

Za drugą część Kronik krwi zabrałam się zaraz gdy przeczytałam pierwszą. Po prostu nie mogłam się doczekać co będzie się działo zwłaszcza po tak zaskakującej końcówce ‘’Kronik krwi’’. Nie minęły nawet pełne dwa dni a już byłam na kacu książkowym po ‘’Złotej lilii’’ i myślałam o tym jak tu dorwać ‘’Magię indygo’’ – trzecią w kolei część.

Sydney sądziła, że zaprowadziła względny spokój w Palm Springs. Jednak gdy ma się pod opieką morojską księżniczkę i jej nieumarłych przyjaciół, nic nie jest proste. Zwłaszcza, że do alchemiczki dołącza również Dymitr Bielikow. Adrian nie jest tym zachwycony. Nie przepuszcza też żadnej okazji, by dogryźć Braydenowi, który wydaje się wręcz stworzony dla Sydney.

Dziewczyna ma jednak większy kłopot. Nauczycielka pod pozorem pracy semestralnej nakłania ją do eksperymentowania z magią. A posługiwanie się czarami jest wbrew wszelkim zasadą, jakie jej wpojono. Poza tym Sydney nie wie, na jaką zażyłość może sobie pozwolić względem nowych przyjaciół, a szczególnie Adriana. Komu powinna zaufać - zwierzchnikom czy własnemu sercu?//nk.com.pl

Ta część jeśli mam być szczera była jeszcze lepsza od pierwszej. Nie wiem, dlaczego tak sądzę, ale takie jest moje odczucie. A może wiąże się to z tym, że coraz to bardziej lubić Sydney? Pewnie tak ,). Sydney - główna bohaterka - zmienia się coraz to bardziej, wręcz to sami odczuwamy, dzięki narracji pierwszoosobowej i (O cudzie!) zaczyna jak to mówiłam w recenzji ''Kronik krwi'', myśleć samodzielnie. Nie jak to powinien postąpić przykładny alchemik, ale jak zwykła nastolatka i porządny człowiek. Dla mnie to zmiana zdecydowanie na lepsze. Oczywiście zdarzały się też momenty (zwłaszcza taki jeden pod koniec książki) gdzie miałam ochotę krzyknąć do niej by nie zachowywała się jak przestraszone dziecko.

Adrian też zaczął się zmieniać, ale na szczęście jego rozwalające poczucie humoru  pozostało bez zmian. I jeśli ktoś nie pokochał go po ''Kronikach krwi'' czy Akademii wampirów to na sto procent pokocha go w ''Złotej lilii''. To dzieje się bez udziału wolnej woli.

Pani Mead ma niesamowitą zdolność do kreowania postaci. Wszyscy w jakiś magiczny sposób od siebie się różnią, czego niestety brakuje wielu innym książkowym postaciom. Akcja też płynie spokojnie, nie za szybko nie za wolno wręcz idealnie. Główny wątek nie przytłacza, a poboczne nie wydają się na siłę. Jedynym minusem może się okazać dla wielu narracja pierwszoosobowa i prawdę mówiąc sama czasami chciałabym poznać reakcje innych postaci (czyt. Adriana), ale może zmieni się to w reszcie części ;)?

''Złota lilia'' nie dobiega świetnością od ''Kronik krwi'' albo była nawet lepsza. Mam też szczerą nadzieję, że kolejne części będą równie wspaniałe.

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki wielkie za każdy komentarz, zwłaszcza taki, który nie składa się wyłącznie z np. ''Mam w planach'', ''Może przeczytam''. Każdy motywuje mnie do dalszego starania się i wkładania coraz więcej pracy i siebie w to co piszę :)

PS: Nie odpowiadam na komentarze typu: ''Obserwacja za obserwację?"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...